Stomil Olsztyn przegrał 0:1 z GKS-em Tychy. Po meczu rozmawialiśmy z pomocnikiem olsztyńskiego klubu Marcelem Ziemannem.
Niestety notujecie kolejną porażkę w rundzie wiosennej. Jak ocenisz ten mecz?
- W pierwszej połowie mieliśmy lekką przewagę. Po czerwonej kartce - chociaż te dwie żółte kartki takie niejednoznaczne - było już ciężko. Nie mogliśmy nic szarpnąć do przodu. Szkoda, że nie zostaliśmy nagrodzeni remisem za walkę.
W drugiej połowie głównie na tobie spadł ciężar przechwytów. Widać było, że w pewnym momencie po wyjściu z kontrą brakowało ci sił.
- Gdyby te przejęcia były bliżej pola karnego gości, to by było łatwiej. Graliśmy w dziesiątkę i ciężko było nam dołożyć coś więcej w ofensywie.
Po stracie bramki zabrakło takiego ostatecznego ruszenia do przodu po remis.
- Pod koniec meczu otworzyliśmy się całkowicie, bo gospodarze mieli jeszcze dwie doskonałe sytuacje. Liczyliśmy, że zrobimy taką jedną akcję, po której padnie bramki. Z minuty na minutę było nam jednak coraz ciężej.
Co powiedzieliście sobie w szatni po meczu?
- W przerwie spotkania powiedzieliśmy, że musimy grać konsekwentnie i liczyć na kontrę. Po samym meczu niewiele rozmawialiśmy. Każdy z nas był zmęczony i sfrustrowany. Pierwsze mecze dopiero w autokarze na powrocie. W Olsztynie czeka nas analiza tego spotkania, a potem zobaczymy jak się ułoży terminarz i tak będziemy się szykować do kolejnego spotkania.