Atmosfera wokół drużyny była dość gęsta, czy zrobiła się luźniejsza po ostatnim zwycięstwie w Olsztynku?
Z psychologicznego punktu widzenia ta wygrana była bardzo istotna. Zauważalny jest także postęp, jeśli chodzi o organizację gry i przemieszczanie się zespołu po boisku. Ale wciąż ogranicza nas przygotowanie fizyczne. Na dziś sytuacja jest taka, że piłkarze mają siły na połowę, góra, godzinę meczu. A potem brakuje pary, a co za tym idzie brakuje myślenia.
A tymczasem przed wami trudny przeciwnik, który właśnie słynie z waleczności, czyli Rominta Gołdap.
Mimo wszystko, nie boję się powiedzieć, że jedziemy tam po zwycięstwo. Początek ligi mieliśmy bardzo trudny, ale nie daliśmy się ograć Sokołowi Ostróda i DKS Dobre Miasto, pechowo straciliśmy zwycięstwo z Motorem Lubawa. Teraz drużyna odblokowała się w Olsztynku. W czterech najbliższych kolejkach gramy kolejno z Romintą, Płomieniem Ełk, Startem Nidzica i Warmiakiem Łukta, a więc z rywalami, z którymi powinniśmy zdobywać punkty. Po tych spotkaniach oczekuję 10 oczek i już z dobrej pozycji chcemy przystępować do meczu na własnym stadionie z Olimpią Elbląg.
Czy dacie radę zrealizować ten dość chyba ambitny plan?
Powiem tak: tacy piłkarze jak Tomek Zahorski, Grzesiek Lech, Jacek Gabrusewicz i kilku innych umieją bardzo dużo, tylko w ostatnim czasie chcieli iść trochę na skróty. Byli w III lidze, a znów znaleźli się w IV, znów muszą grać ze słabszymi od siebie i znów muszą udowadniać, że są od nich lepsi. Tyle że do tego nie wystarczą same umiejętności, muszą się zmusić do dużej aktywności. Oni zaczynają to rozumieć, więc wierzę, że będzie dobrze.
A co z problemem, który polega - delikatnie mówiąc - na Pańskich kiepskich stosunkach z kibicami?
Dla mnie prawdziwi kibice drużyny skończyli się z czasem, gdy Stomil spadał z ekstraklasy. Ci, którzy są teraz, traktują mecze jako okazję do wypicia kilku piw i odreagowania stresów. Ta grupa to dla mnie efekt porażki systemu edukacyjnego w Polsce.
A Pan nie ma sobie nic do zarzucenia?
Kiedy poprzednio byłem trenerem drużyny, jeszcze za czasów prezesa Alojzego Jarguza, doszło do spotkania, na którym powiedziałem im, co myślę. Powiedziałem, że nie są partnerami klubu, bo przynoszą więcej szkód niż pożytku. A najlepszym przykładem był poprzedni sezon i choćby mecz w Łomży (po awanturach klub musiał zapłacić karę finansową - red). Mówią, że są kibicami klubu, więc niech coś wreszcie dla niego zrobią. I niech pamiętają, że na boisku nie gra Dyluś, tylko zespół.
Źródło: Gazeta Olsztyńska
28.06.10 10:33 egzon
Spadku nie będzie Motor jednak zagra na licencji Spartakusa LKP Motor nieprzystąpi do rozgyrywek jego miejsce musi więc zająć OKS Avia nie ma na to szns bo spartakus oficjalnie zagra ale pod nazwą Motor S.S.A. a tylko gdyby Spartakus niedostał licencji mogłaby go zastąpić następna ekipa w tabeli III ligi a itak OKS by nie spadł bo LKP nie ma szans na licencje .
26.06.10 18:05 G.R.U.B.Y.
ale liga ! pełna emocji na trybunach .