Mimo obietnic składanych po meczu z Arką Gdynia piłkarze Stomilu Olsztyn znowu przegrali ligowe spotkanie. Tym razem ulegli w Katowicach 2:4. Ile jeszcze będziemy znosić fatalną postawę naszego zespołu? Z taką gra i bez poważnych zmian w składzie i sztabie szkoleniowym nasz zespół z hukiem zleci do II ligi.
Mecz dla naszego zespołu rozpoczął się znakomicie. Wyszliśmy na prowadzenie za sprawą Łukasza Suchockiego. Radość trwała jednak tylko pięć (!) minut. W 14. minucie z boiska wyleciał Piotr Skiba, który faulował Dennisa Rakelsa. Na boisko w expresowym tempie wszedł Tomasz Ptak, który zmienił Mindaugasa Kalonasa. Ptak był bliski uratowania zespołu od utraty bramki. Niestety wobec dobitki Pitrego nasz bramkarz był bezradny. Po tej sytuacji z naszego zespołu zeszło powietrze i GKS w odstępie dwóch minut strzelił dwie bramki. Dwukrotnie Tomasza Ptaka pokonał Dannis Rakels.
W drugiej połowie kibice w Katowicach zobaczyli dwie bramki. Dopiero jednak pod koniec meczu. Najpierw nadzieje na remis dał nam Dominik Kun, który strzelił na 2:3. Szybko jednak GKS pokazał kto dzisiaj jest lepszy na boisku. Deniss Rakels strzelił bramkę i ustalił ostatecznie wynik na 4:2.
Nie wiemy co powie olsztyński trener Stomilu na konferencji prasowej, ale już teraz wiemy, że nie ma co gdybać, co by było jakby z boiska nie wyleciał Piotr Skiba. W trakcie meczu usłyszeliśmy opinie, że za dzisiejszą porażkę nie można winić trenera oraz piłkarzy. To kogo? Kibiców? Arbitra? Śląskie powietrze? Dość kompromitowania naszego zespołu! Póki co zmierzamy pewnym krokiem do II ligi. Ile to razy graliśmy dobrze, a przegrywaliśmy jak zawsze? Zdecydowanie za dużo w tej rundzie. Trzeba dokonać poważnych zmian i uratować to co w poprzednim sezonie zostało wywalczone! SPW!