Piłkarzem września 2022 roku w naszym cyklu "Oceniamy piłkarzy Stomilu" został Karol Żwir. Po ostatnim ligowym meczu rozmawialiśmy z pomocnikiem "Dumy Warmii".
Jak podsumujesz spotkanie Stomilu Olsztyn z Lechem II Poznań?
- Słabo weszliśmy w mecz. Lech kontrolował to spotkanie. Myślę, że za bojaźliwie, za mało utrzymywaliśmy piłkę z przodu, przez to sytuacji było mało i posiadania piłki. Przeciwnik miał dwie, stuprocentowe sytuacje do strzelenia bramki do przerwy. My w sumie jedną i strzeliliśmy bramkę. Dodało to nam wiatru w żagle, ale szkoda, że gdy u siebie dwa razy się prowadzi i mimo wszystko remisuje, mimo słabszego meczu. Jesteśmy na tyle doświadczoną drużyną, że powinniśmy to spotkanie wygrać.
Takiego spotkania się spodziewałeś?
- Tak. Lech to zawodnicy wyszkoleni, dostali wsparcie z pierwszego zespołu i to było widać na boisku. Aczkolwiek z minuty na minutę to my się rozkręcaliśmy, zabrakło jednak tego utrzymania piłki i może też wykończenia w niektórych sytuacjach w drugiej połowie, bo mieliśmy kilka. Mogliśmy strzelić na trzy i zamknąć mecz, ale takie jest życie. Remis – ważne, że dopisujemy jeden punkt i trzeba się dobrze przygotować do najbliższego meczu.
Zagrałeś wyżej, szczególnie w drugiej połowie. Miałeś więcej zadań ofensywnych?
- Pół na pół. W ofensywie mam zadania ofensywne, w defensywie muszę wracać do linii pomocy, także tej pracy trochę jest, ale nie narzekam. Dopóki zdrowie dopisuje, to będę dawał z siebie maksa.
Szkoda, że nie udało się przedłużyć passy do trzech zwycięstw, ale jesteście niepokonani od pięciu spotkań.
- Oczywiście cieszy, że od pięciu spotkań nie przegraliśmy, aczkolwiek, jak mówiłem, jesteśmy na tyle doświadczoną drużyną, że takie mecze jak dzisiaj powinniśmy wygrywać i cieszyć się z trzeciego zwycięstwa. Trudno, patrzymy do przodu.
Jak ocenisz obecny dorobek punktowy Stomilu?
- Na pewno, patrząc na te spotkania wstecz, jako zbyt mały, bo pamiętamy te mecze, gdy na Polonii straciliśmy bramkę w ostatniej minucie i z Kotwicą ten pierwszy mecz. Zasługiwaliśmy na pewno na więcej punktów, ale trzeba przyjąć to, co mamy i pracować dalej, żeby do końca rundy zdobyć jak najwięcej, mieć spokojną zimę i patrzeć tylko do przodu.
Którego spotkania na ten moment najbardziej ci szkoda?
- Nie mam jednego konkretnego, na pewno takie, w którym prowadzenia nie utrzymaliśmy, jak choćby dzisiaj. Grasz u siebie, dwa razy wygrywasz - musisz ten mecz wygrać. - Najlepsze spotkanie w wykonaniu Stomilu to te w Pruszkowie? - Nie wydaje mi się, że właśnie to spotkanie było najlepsze. Zagraliśmy ostatnie pięć spotkań dobrze, tylko zawsze czegoś nam zabrakło. Taka jest piłka, że wygrywa ten, kto strzeli jedną bramkę więcej, a nie ten, który teoretycznie gra lepiej. Trzeba cieszyć się z naszej gry, aczkolwiek mecz z Lechem mieliśmy słabszy, trzeba to sobie jasno powiedzieć. Nie zagraliśmy tak, jak w trzech, czterech ostatnich meczach i jest nad czym pracować.
W naszym głosowaniu zostałeś najlepszym piłkarzem Stomilu we wrześniu. Co czujesz?
- Na pewno miłe jest to, że ktoś docenia moja formę. Wydaje mi się, że jest na tyle równa, że dobrze by było ja utrzymać. Jak mówiłem, dopóki zdrowie będzie dopisywało, to będzie dawał z siebie maksa, nigdy nogi nie odstawię i oby tak dalej.
Czujesz się w tym momencie najlepszym piłkarzem Stomilu?
- Nie, nie, nie (śmiech - red.). Jest jedenastu zawodników na boisku plus cała kadra. Poza tym, nie ma jednego najlepszego, jako drużyna musimy być najlepsi.
Opaska kapitańska ci pomoga czy ciąży?
- Nie ma to na mnie wpływu, ani pozytywnego, ani negatywnego. Jestem stąd, długo w klubie, znam otoczenie i środowisko i myślę, że dlatego ta funkcja została mi powierzona. Dobrze się sprawuję, więc na razie raczej zmian nie będzie.
Pamiętasz kiedy pierwszy raz pojawiłeś się w Olsztynie na treningu jeszcze w juniorach?
- Oj nie, to było bardzo dawno temu (śmiech - red.). Chyba jeszcze w gimnazjum.
W seniorach Stomilu debiutowałeś 11 lat temu. Pamiętasz w jakim meczu?
- Tutaj na stadionie, z Resovią Rzeszów, 1:0 wygrany mecz.
W 2012 roku awansowałeś ze Stomilem do I ligi. Jak pamiętasz tamten okres?
- Co tu dużo mówić. Wtedy więcej trenowałem i jeździłem na mecze, niż grałem. Byłem w tej drużynie, fajne, miłe chwile, ale nie czułem, żebym ja to wywalczył, dopiero później zacząłem grać więcej. Piękne chwile, ale nie dołożyłem do nich swojej cegiełki. To bardziej chłopaków zasługa.
Ze Stomilem awansowałeś do I ligi, ze Stomilem spadłem z I ligi. Myślisz, że jeszcze wrócimy na ten poziom rozgrywkowy?
- Na pewno bardzo bym chciał i życzył tego tutaj wszystkim, czy kibicom w Olsztynie, czy działaczom, czy nam, chłopakom, którzy teraz jesteśmy w drużynie. Jak jednak widzimy, ta liga nie jest taka prosta, że będziemy wszystkie mecze pod rząd wygrywać i sobie łatwo awansujemy, aczkolwiek nie jest to też nie do zrobienia. Jeżeli dalej będziemy ciężko pracowali, to jest na to szansa, ale też nie chciałbym pompować balonika, że to zrobimy. Jak widać choćby po meczu z rezerwami Lecha, moim zdaniem bardzo dobrym zespołem, każda drużyna będzie się tutaj liczyła, tym bardziej, że można awansować i z szóstego miejsca. Jest o co walczyć, większość drużyn będzie o to walczyła, tak samo jak i my.
Jakiego spotkania można się spodziewać w Puławach?
- Na pewno będzie to ciężki mecz na wyjeździe. W Puławach też jest kilku doświadczonych zawodników. Pewnie Lukáš (Kubáň - red.) więcej coś nam powie w tygodniu. Będziemy się przygotowywać jak do każdego meczu, żeby jechać i wygrać. Teraz remis, więc myślę, że potrzebne jest nam to zwycięstwo.
07.10.22 09:48 Bart
Dlatego otworzyli boisko do rugby tam sie Karol „wystrzala” i w meczach juz tylko w bramke bedzie szlo a nie w trybuny:) powodzenia zeby tendencje 1 bramke na 9 strzalu zmienił na 1 niecelny na 10 strzałów. Pilka ewidentnie go szuka bo tyle okazji co on to nikt nie ma. Powodzenia
07.10.22 06:31
Karol gdybyś ty miał dobrze ustawiony celownik to byś była królem strzelców ligi miszczow
06.10.22 21:33 Juliusz Więckowski
Oby w Puławach strzelił zwycięskiego gola.