Piłkarze Stomilu Olsztyn na inaugurację II ligi przywieźli jeden punkt z dalekiego Kołobrzegu. W meczu z miejscową Kotwicą zremisowali 0:0.
W drużynie Stomilu Olsztyn w inauguracyjnym meczu II ligi zadebiutowało w barwach “biało-niebieskich” 7 zawodników. Od pierwszej minuty zobaczyliśmy m.in. młodzieżowego bramkarza Jakuba Mądrzyka wypożyczonego z Rakowa Częstochowa. W wyjściowej jedenastce wybiegło dwóch piłkarzy pozyskanych z Olimpii Elbląg: Hubert Krawczun oraz Piotr Kurbiel. Szymon Grabowski do gry desygnował czterech zawodników, którzy w poprzednim sezonie biegali na boiskach I ligi. Kapitanem zespołu Stomilu nadal jest Karol Żwir.
Od początku zespół olsztyńskiego Stomilu wyszli w ustawieniu z wahadłowymi i z trójką środkowych obrońców. Początek spotkania był bardzo żywiołowy, obydwie drużyny bardzo szybko stworzyły sobie dogodne sytuacje do strzelenia bramki. Najpierw błąd popełnił Szymon Dowgiałło i dogodnej sytuacji znalazł się Paweł Łysiak, ale na szczęście zmarnował sytuację. Chwilę później Hubert Krawczyn znalazł się w polu karnym, nie chciał sam wykończyć akcji, więc podał w kierunku Piotra Kurbiela, a ten zamiast wyprowadzić Stomil na prowadzenie, to posłał piłkę nad poprzeczką.
Następne minuty także mogły się podobać publiczności, ale nie było już tak klarownych sytuacji. Dopiero w 33 minucie Kotwica mogła wyjść na prowadzenie po kolejnym błędzie Dowgiałło, ale na szczęście bez konsekwencji. Chwilę później ładnie z piłką przebiegł Shun Shibata, zagrał do Kurbiela, a ten w kierunku Dawida Kalisza, ale piłkarz Stomilu nie zdołał oddać strzału. Minutę później Josip Sojlic chciał przelobować Mądrzyka, ale nasz bramkarz był na posterunku. W 37 minucie Znowu ładną akcję popisał się Shibata, podał do Wójcika, ale ten oddał niecelny strzał.
Trener Grabowski zdecydował się na zmianę w przerwie. Bardzo słabo grającego Szymona Dowgiałło, który miał także na koncie żółtą kartkę, zastąpił kolejny debiutujący piłkarz w Stomilu - Igor Kośmicki. W 59 minucie Kotwica miała doskonałą sytuację, w polu karnym znalazł się Łysiak, ale super interwencją popisał się Mądrzyk, bramkarz wypożyczony z Rakowa Częstochowa nie dał się pokonać.
Z biegiem czasu widać było, że gospodarze chcą wygrać to spotkanie, a Stomil spokojnie czekał żeby wyprowadzić groźną kontrę. Żaden z zespołów nie zdołał jednak stworzyć sobie dogodnej sytuacji do strzelenia gola.
Spadkowicz z I ligi Stomil Olsztyn ostatecznie zremisował 0:0 z beniaminkiem II ligi Kotwicą Kołobrzeg.
- Z tego, co ja widziałem z ławki, muszę powiedzieć, że po spotkaniu towarzyszy mi lekki albo większy niedosyt z racji tego, że wydaje mi się, że przynajmniej jedną bramkę powinniśmy zdobyć, a w takim meczu - w większości wyrównanym - jedna bramka mogła zadecydować o naszym zwycięstwie w Kołobrzegu - powiedział po meczu Szymon Grabowski, trener Stomilu.
I dodaje: - Na pewno muszę pogratulować i podziękować swoim zawodnikom za to, jak podeszli do swoich obowiązków, do aspektów taktycznych nakreślonych przed meczem, i kibicom, którzy nas wspierali od samego początku. W pierwszej połowie realizowaliśmy to, co chcieliśmy. Skoki pressingowe wychodziły nam na tyle dobrze, że mieliśmy z nich sporo korzyści, czerpaliśmy z naszych agresywnych doskoków, odbieraliśmy piłkę w środkowej strefie, między innymi z tego zrodziła się sytuacja Piotrka Kurbiela. Chłopcy zdają sobie sprawę, że są mankamenty do wyeliminowania. Z tej drogi, którą obraliśmy jakiś czas temu, nie będziemy schodzić. Mam nadzieję, że dalej będziemy grali odważnie zarówno do przodu, jak i do tyłu, a pod bramką przeciwnika będziemy bardziej konkretni niż dzisiaj. Dzisiaj tych konkretów zabrakło, a mogliśmy jeszcze kilka razy pokusić się o zatrudnienie bramkarza i sprawdzić jego umiejętności.
Kolejne spotkanie Stomil rozegra na własnym stadionie. W niedzielę (24 lipca 2022 roku) zagramy z Zagłębiem II Lubin. Początek spotkania o godzinie 17:00.