Podczas piątkowego programu "Rozgrzewka" rozmawialiśmy z byłym zawodnikiem Stomilu i Kotwicy Piotrem Łysiakiem.
Zaczniemy od mocnych pytań. Masz duży żal do Kotwicy Kołobrzeg, że tak Cię potraktowano? Byłeś kapitanem tego zespołu, wywalczyłeś awans do II ligi, a później zaproponowali Ci kuriozalne warunki, czyli... testy przed podpisaniem nowego kontraktu.
- Nie chciałbym się wypowiadać czy mam żal, czy nie. To już jest historia i myślę, że o Kotwicy i tak było głośno ostatnimi czasy. Nie chciałbym do tego dołączać. Nie brałem w czymś takim udziałem, odmawiałem wypowiedzi, nie chciałem tego poruszać. Stało się, jak się stało. Kończyła mi się umowa. Włodarze mieli inny pomysł na funkcjonowanie, budowanie kadry w II lidze. Szkoda tylko, że tak późno przekazano mi informację. Podejrzewam, że różne rzeczy potoczyłyby się wtedy inaczej.
W pewnym momencie pojawiła się informacja, że mógłbyś zagrać w Stomilu. Było coś na rzeczy?
- Rzeczywiście, były takie telefony. Wszystko trochę nie zgrało się czasowo. Klub zabezpieczył sobie pozycję środka pola, miał zakontraktowanych zawodników. Słuchałem Was i środek pola wygląda naprawdę solidnie. Dlatego myślę, że nie doszło do powrotu. Szkoda, ale mam nadzieję, że w przyszłości koszulkę Stomilu będę miał okazję założyć. Chciałbym też podziękować kibicom, bo w ciężkim momencie, czyli po tym co się stało pod koniec mojego kontraktu, pokazali niesamowite wsparcie, którego się nie spodziewałem. Wielkie dzięki!
Uprzedziłeś moje następne pytanie (śmiech). Chciałem się zapytać o to, czy byłeś mocno zaskoczony reakcją kibiców. Informacja o ewentualnym powrocie ucieszyła fanów, bo jeden z użytkowników Twittera powiadomił o podpisaniu umowy. Tam tez było sporo pozytywnych reakcji.
- Było to dla mnie duże zaskoczenie. Ciężka sytuacja pokazała mi, ile osób jest życzliwych mojej osobie wśród kibiców Stomilu. To było bardzo budujące. Nie chciałem komentować całej sytuacji. Wolałem pozostać "z boku". Dla kibiców ogromny szacunek, bo całe wsparcie, pozytywne komentarze na temat ewentualnego powrotu, do mnie docierały i dziękuję bardzo za nie. Było to bardzo miłe.
Nic się nie zmieniłeś przez te lata. Zawsze byłeś skromnym chłopakiem i bije od Ciebie dużo skromności w Twoich wypowiedziach. Mnie te reakcje nie dziwią, bo zawsze utożsamiałeś się ze Stomilem. Nie wiem, czy masz ochotę śledzić losy Kotwicy, ale na co stać tę drużynę? Przez wielu ekspertów ta ekipa jest uznawana za faworytów do awansu.
- Śledzę to, co się dzieje w Kotwicy. Podejrzewam, że jeden obecny zawodnik tego klubu nas słucha i nie będę go zdradzał z imienia i nazwiska. Zapewne lekko uśmiecha się w tym momencie, pozdrawiam go! Oglądałem fragmenty sparingu z Pogonią Szczecin. Kotwica została wzmocniona. Nie wiem na co będzie stać jeszcze Kołobrzeg, ale wydaje mi się, że widziałbym Kotwicę na koniec sezonu na miejscach barażowych.
Czyli Stomil w tym meczu skazany na porażkę?
- Ciężko mi to określić. Stomil świetnie wyglądał w sparingach. "Na papierze" lepiej wygląda Kotwica. Zapowiada się wielkie piłkarskie święto w Kołobrzegu. Byłem świadkiem, jak kibice długo wyczekiwali na ten awans. Pamiętam radość po naszym powrocie z Gniewina, gdzie wywalczyliśmy grę w II lidze. Jestem przekonany, że będzie kapitalna atmosfera w Kołobrzegu. Świetnie przygotowany obiekt. Uważam, że będzie to świetne widowisko. Faworytem jest Kotwica, ale nie stawiałbym Stomilu na straconej pozycji. Kotwica miała bardzo mało czasu na przygotowania, bo ostatni mecz w III lidze rozgrywała 18. czerwca. Stomil wtedy już trenował. Jest to duża różnica. Stomil nie jedzie "na pożarcie", ale sam jestem ciekaw jakim rezultatem zakończy się pojedynek.
Chciałem właśnie podpytać o atmosferę podczas meczów Kotwicy. Jakbyś mógł to porównać do lat spędzonych w Stomilu?
- Mimo wszystko większą rzeszę kibiców ma Stomil. Na pewno w poprzednim sezonie nie mogliśmy narzekać na wsparcie. Na każdym spotkaniu organizowała się grupka kibiców. Wiadomo, że jeśli graliśmy z Zawiszą Bydgoszcz czy Olimpią Grudziądz to stadion był zapełniony. Fani Kotwicy również obecni byli na wyjazdach. II liga wraca po pięciu latach do Kołobrzegu. Wiele osób na to czekało. Z tego, co wiem to jest szykowane kapitalne, piłkarskie święto. Jeśli będzie możliwość obejrzenia transmisji to z chęcią obejrzę.
Relacje ze wszystkich spotkań będą na WPpilot. Pierwsza kolejka za darmo i będzie można sobie to wypróbować. Jak wygląda baza treningowa w Kołobrzegu? Jak porównałbyś to do Olsztyna?
- Porównać z czasami, w których występowałem w Stomilu?
Niekoniecznie. Tam się za dużo nie zmieniło (śmiech).
- Mimo wszystko powstało boisko treningowe, którego za moich czasów nie było. Trenowaliśmy tylko na Dajtkach, ale też korzystaliśmy z uprzejmości UWM i trenowaliśmy w Kortowie. W Kołobrzegu warunki treningowe, regeneracyjne są na najwyższym poziomie. Obok stadionu znajduje się boisko treningowe oraz plac ze sztuczną nawierzchnią. Dodatkowo hala z basenem, siłownią. Niczego nie brakuje. Nic tylko mieszkać, trenować i podnosić swoje umiejętności.
To teraz pytanie, plaża nad Bałtykiem czy Ukielem?
- (śmiech) Ciężkie pytanie! Wiecie, że jestem bardzo dużym, lokalnym patriotą i stwierdzam, że Ukiel wygrywa. Jest to świetna sprawa i nikt tego nie zastąpi.
Kamil Banaczek pyta, nie wiem czy to Twój znajomy...
- Tak, znamy się z Kamilem.
Pyta się, czy miałeś ofertę z Wierzycy Pelplin.
- Może to nie była propozycja, ale zamieszany tę akcję był jeden z pomorskich trenerów. Pozdrawiam serdecznie Kamila, ale nie chcę zanudzać słuchaczy opowieścią.
Nie zostajesz “bezrobotny” na najbliższe pół roku?
- Nie chciałbym jeszcze zdradzać, ale wydaje mi się, że nie zostanę bez klubu. Gdyby informacje odnosnie mojego kontraktu były wcześniej to zareagowałbym. To już jest historia, nie ma co do tego wracać.
Pewnie byłbyś w Stomilu. Na samym początku lipca klub zastanawiał się, jak Cię zagospodarować. Szkoda, bo widziałbym Cię ponownie.
- Dziękuję za miłe słowa, ale środkowa strefa boiska w Stomilu wygląda bardzo dobrze. Klub miał zakontraktowanych piłkarzy na tę pozycję i nie mam o to żalu. Ma za to bolesną nauczkę, żeby w pewnych sprawach postępować wcześniej. Skupiam się na przygotowaniach do nowego sezonu.
Kończyłeś studia dziennikarskie w trakcie grania w piłkę. Masz czas jeszcze na rozwijanie tej pasji, coś w tym kierunku robisz, myślisz o przyszłości popiłkarskiej?
- Nie miałem okazji rozwijać się w tym kierunku. Studia kończyłem dwutorowo, grając i przy okazji studiując, ale żadnych kroków w tym kierunku nie podejmowałem. Nie ma co ukrywać, trochę jest to tak, że są to dwie strony barykady, więc trudno pogodzić by było granie w piłkę i pracę w roli dziennikarza czy PR-owca. Na razie nic w tym kierunku nie robiłem, aczkolwiek gdy zakończę granie, na pewno będę się zastanawiał czy w tym kierunku nie pójść.
Za kogo będziesz trzymał kciuki, za Stomil czy za Kotwicę?
- Spodziewałem się takich ciężkich pytań. Szczerze, nie jestem w stanie powiedzieć za kogo będę trzymał kciuki, bo ma kilku czy kilkunastu kolegów w Kotwicy mam też znajomych w Stomilu. Wiadomo, Stomil to jest klub, w którym się wychowałem, z Olsztyna, mojego miasta, także serce na pewno bije szybciej. Z kolei też dobrze życzę chłopakom, którzy w Kotwicy zostali, dlatego spokojnie czekam na rezultat tego meczu. Życzę obu drużynom żeby były jak najwyżej w tabeli.
Czyli remis bierzesz w ciemno?
- To byłby taki dobry rezultat na początek. Nie wiem czy wy byście byli zadowoleni, ale myślę, że tak, bo Kołobrzeg okaże się ciężkim terenem dla wszystkich drużyn w tej lidze. Kotwica nie wiem czy byłaby zadowolona z takiego startu, ale ja bym postawił na remis, tak żeby wszyscy byli, przynajmniej trochę, zadowoleni.
Możemy zrobić tak, że teraz Stomil wygrywa, a potem Kotwica resztę spotkań w rundzie jesiennej. Też by pewnie nie narzekali.
- W poprzednim sezonie zaczęliśmy w Kotwicy od porażki a skończyło się awansem, także rzeczywiście, jeśli w tym pierwszym meczu wygrałby Stomil, a Kotwica później złapała falę zwycięstw, to rzeczywiście nikt by tego pierwszego meczu nie żałował i może byłby to dobry omen. Może warto tak zrobić.
16.07.22 13:55 Steinman
Spoko gość, niech mu się wiedzie.