Stomil Olsztyn przegrał 0:1 w Bielsku-Białej z Podbeskidziem. Po meczu o komentarz poprosiliśmy Grzegorza Lecha.
- To nie było dobre widowisko, zarówno z naszej, jak i drugiej strony. I my i oni stworzyliśmy sobie po jednej dogodnej sytuacji. Potem mecz w swoje ręce przejął sędzia i powtórki pokazały jak się zachował i troszeczkę wpłynął na losy spotkania. My jako zawodnicy nie możemy krytykować. Na pewno dzisiejsze zachowanie dało nam trochę do myślenia i wiemy, że musimy wykrzesać z siebie jeszcze więcej, bo mogą być sytuacje, że nie będziemy walczyli tylko z przeciwnikami. W defensywie zaprezentowaliśmy się jako cały zespół, ale brakowało nam argumentów z przodu. Gdy odbieraliśmy piłkę, bylismy za daleko od bramki przeciwnika i ciężko nam było przeprowadzić składną akcję by stworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika. W defensywie bylismy za bardzo spłaszczeni i w momencie odbioru piłki Artur Siemaszko miał przy sobie dwóch, trzech przeciwników i ciężko mu było stworzyć zagrożenie. Bardziej skupialiśmy się na defensywie i za mało było tych podań do Artura czy do bocznych pomocników, którzy dużą pracę wykonali w defensywie i później była zbyt duża odległość do bramki rywali. Były również momenty, w których czy ja , czy koledzy mogliśmy się lepiej zachować, za łatwo też traciliśmy piłkę z przodu. Rozmawiałem z chłopakami na temat tej najlepszej naszej sytuacji w meczu i wybrałem dobrze, bo Piotrek Głowacki był kryty przez Sierpinę i nie zdążyłby do podania, więc wybrałem dobrze. Artur źle przyjął piłkę. Często trenujemy na treningach takie zagrania. Artur chciał dobrze, tym razem nie wyszło.
04.03.18 12:40 czeliniak
Oczu nie wydłubałem, ale co 15 minut przełaczałem na Liverpool-Newcastle żeby oszukać głowę, że football może być tak hujowy. Elo
03.03.18 23:18 Kot
Masz rację, to nie było dobre widowisko, to był gwałt ze szczególnym okrucieństwem na dyscyplinie sportu jaką jest piłka nożna. Podczas oglądania tego meczu miałem depresyjne stany, a jeśli ktoś wydłubał sobie oczy łyżką, to wcale bym się nie zdziwił.