Stomil Olsztyn wygrał 6:2 z Zagłębiem II Lubin. Po meczu rozmawialiśmy z Piotrem Kurbielem, który w tym spotkaniu strzelił dwa gole.
Lepszego przywitania z olsztyńska publicznościa chyba nie mogłeś sobie wyobrazić?
- Na pewno. Mecz zakończył się pozytywnie dla nas, bardzo się z tego cieszymy. Widzę w tym zespole mega potencjał i potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, bo już w sparingach potrafiliśmy grać jak równy z równy z niby mocniejszymi zespołami, a pierwsza kolejka z Kotwicą nie była taka widowiskowa jak dzisiaj, ale widac było ten potencjał. Cieszymy się bardzo z tego zwycięstwa i cieszę się bardzo, że też mogłem dołożyć do niego dwie cegiełki.
Wynik i bramki to jedno, ale chyba ważne jest, że wróciliście po tej straconej bramce i poszliście za ciosem?
- Chcieliśmy uspokoić grę, kontrolując mecz, mając trzy bramki przewagi, prowadząc 3:1. Głupia bramka stracona ze stałego fragmentu gry, na pewno to przeanalizujemy, ale cieszy nas to, że nas ona nie podłamała, tylko jeszcze bardziej przyjęliśmy przeciwnika i dzięki temu mogliśmy strzelić dwie kolejne bramki.
W Kołobrzegu miałeś dwie swoje szanse, jedna to wręcz “tysiąc-procentową”. W tym meczu się otworzyłeś, zamiast tamtych dwóch sytuacji - dziś dwie bramki.
- Miałem te dwie sytuacje, szczególnie tę pierwszą, w pierwszej połowie meczu w Kołobrzegu. Długo ją analizowałem, ale też nie przejmowałem się tym zbytnio, natomiast analizowałem w jaki sposób mogłem się lepiej zachować. Zabrakło może takiej pewności siebie, jak przy drugiej bramce tutaj na stadionie w Olsztynie.
Miałeś jakieś wątpliwości? Poszedłeś do końca i udało się wyłuskać piłkę.
- Zobaczyłem, że Karol (Żwir - red.) podnosi głowę, zrobiłem ruch wzdłuż linii obrony, on wrzucił, od razu leciałem na maksa. Albo wyjdzie, albo nie wyjdzie. Wierzyłem jednak, że wyjdzie. Bramkarz wyszedł, trochę się pogubił i dzięki temu mogłem strzelić.
Chciałoby się takich wyników także z innymi zespołami. Bo nie oszukujmy się zespoły rezerw klubów z Ekstraklasy, gdzie grają głównie młodzieżowcy, musimy pokonywać.
- Cały czas pracujemy nad naszą lepszą grą w defensywie. Strzeliliśmy sześć goli, ale nie chcemy mieć głowy w chmurach i mówić sobie, że teraz będzie fajnie. Kolejne spotkanie z Polonią Warszawa będzie bardzo ciężkim meczem. To także beniaminek, więc nie wiemy czego możemy się spodziewać. Na pewno dobrze przygotujemy się na to spotkania.
Jest problem z utrzymaniem piłki w środku pola, to było widać także w Kołobrzegu.
- Jeszcze się docieramy, nie do końca się rozumiemy, bo mamy praktycznie nowy zespół. Na treningach widać jak łączymy te trójkąty i to fajnie wygląda. Skoro wychodzi w treningu, to chcemy to wprowadzać także w meczu. Przy spotkaniach ligowych pojawia się lekki stresik, jak głowa będzie na swoim miejscu, to jestem spokojny o wynik dla nas.