Drużyna Stomilu Olsztyn w końcu złapała chwilę oddechu. Po serii trzech porażek z rzędu na własnym stadionie w końcu przyszło. Przypomnijmy, że w minioną niedzielę, olsztyński zespół pokonał na własnym stadionie 3:1 Zagłębie Sosnowiec. Teraz czas na wyjazdowe spotkanie z Puszczą Niepołomice.
To było bardzo ważne zwycięstwo bo z zespołem, który miał od nas dwa punkty więcej - mówi Adrian Stawski, trener Stomilu. - Zagłębie również walczy o utrzymanie. Było to pierwsze spotkanie z tych kluczowych, bo czekają nas następne, w piątek zagramy z Puszczą Niepołomice, która ma dwa punkty więcej od nas. W przypadku braku zwycięstwa w ostatnim meczu, to nasza sytuacja byłaby trudniejsza, ale nie miałem czarnych myśli. Tabela pokazuje, że zespołów jest sporo obok siebie blisko. Cieszy nas to, że drużyny z niższych rejonów tabeli także nie punktują. Nie możemy jednak patrzeć na innych, tylko na siebie i musimy zdobywać punkty. Pozostałe ekipy wiecznie nie będą przegrywać.
Stomil Olsztyn w tym sezonie wygrał łącznie cztery spotkania, ale nigdy nie było tak, że drużyna Adriana Stawskiego potrafiła odnieść dwa zwycięstwa z rzędu. Co trzeba zrobić, żeby tak się stało teraz i zgarnąć komplet punktów na trudnym terenie w Niepołomicach? - Nie możemy robić błędów takich jakie robiliśmy w tych przegranych spotkaniach - odpowiada Stawski. - Dużo o tym mówiłem zawodnikom. Tłumaczyłem, że gdybym miał trenera, który sto razy o mówi o tym samym to zrobiłbym wszystko żeby tego już więcej nie słuchać. To nie jest tak, że ktoś specjalnie robi błąd lub na złość nie wykorzystuje rzutu karnego. Mecze czasami nie wychodzą tak, jak chcemy. Chcemy każdy mecz wygrać, ale tak niestety nie jest. Olsztyńska drużyna w kierunku Niepołomic wyjechała w czwartek rano i po drodze odbyła jednostkę treningową. Puszczę Niepołomice prowadzi trener z najdłuższym stażem w I lidze - Tomasz Tułacz. Szkoleniowiec pracuje tam od sierpnia 2015 roku, czyli ponad 6 lat w jednym klubie. Jest to ewenement na skalę krajową, bo żaden trener na szczeblu centralnym nie może się cieszyć aż tak długim zaufaniem władz klubowych. Nawet Marek Papszun z Rakowa Częstochowa pracuje krócej, bo trafił do obecnego wicemistrza Polski w 2016 roku.
Puszcza w tym sezonie zdobyła już 15 punktów. Na dorobek złożyły się 4 wygrane i 3 remisy. U siebie grają zdecydowanie słabiej, niż na wyjazdach. U siebie zdobyli raptem 5 punktów z 15. W ekipie rywala gra dwóch byłych piłkarzy Stomilu Olsztyn. Pierwszym z nich jest pochodzący ze Stawigudy Jakub Serafin, który grał tylko w juniorach olsztyńskiego klubu, a potem wypłynął na szerokie wody. Z Lechem Poznań zdobył mistrzostwo Polski, a potem trafił do Cracovii, a obecnie gra w Puszczy. W Puszczy występuje także Wojciech Hajda, który w sezonie 2019/2020 był wypożyczony do olsztyńskiego klubu z Górnika Zabrze. Po dobrym sezonie i odbudowaniu się po kontuzji miał propozycję pozostania w Olsztynie, ale zdecydował się na walkę o skład w Górniku. Niestety nie udało mu się, bo od tamtego momentu, cały czas gra w I lidze, wcześniej w Sandecji Nowy Sącz, a teraz w Puszczy.
Adrian Stawski w tym meczu nie będzie mógł zastosować zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Za czwartą żółtą kartkę pauzować musi Jonathan Simba Bwanga, który solidnie spisywał się na środku obrony. W związku z tym do środka zapewne wróci Rafał Remisz, a na prawej stronie obrony zagra Karol Żwir. Nadał cały czas kontuzjowany jest Maciej Dampc, ale od poniedziałku może już wrócić do indywidualnych treningów. Z zespołem nie trenuje także Filip Szabaciuk, który w tym sezonie grał już na prawej stronie obrony i zaliczał dość solidne występy.
kyn