Po przegranej 1:2 z Chrobrym Głogów rozmawialiśmy z napastnikiem Stomilu Arturem Siemaszko.
Dobrze zaczęliście ten mecz, a potem stało się tak, jak w niektórych meczach na wyjeździe i przegraliście.
- Bardzo dobrze weszliśmy w mecz. Myślę, że graliśmy mega-dobrze jako drużyna do pierwszej straconej bramki. Czy był karny, czy go nie było - nie wiem. To jest nieważne, bo powinniśmy po pierwszej bramce poprawić druga, trzecią i powinniśmy zakończyć ten mecz. Po raz kolejny nie pomagamy sobie, a jakimiś głupimi zagraniami pomagamy rywalowi.
Ta druga bramka to był rykoszet i chyba można nawet podciągnąć ją pod bramkę samobójczą?
- Był tam rykoszet i rywalom dopisało szczęście. Nawet podwójnie, bo do tego szczęścia dopisał się też arbiter, chociaż nie będę na nikogo zwalał winy, bo mogliśmy szybciej my zamknąć ten mecz, a nie czekać na zbieg zdarzeń.
Taki był plan na drugą połowę, by dać się otworzyć przeciwnikowi, a wy, ta jak lubicie, mieliście dobić z "konterki" rywala?
- Wyszliśmy z takimi założeniami, żeby musimy być znowu blisko rywala jako zespół. Do momentu, w którym straciliśmy tę pierwsza bramkę wyglądało to fajnie. Po straconej bramce trochę się to posypało, bo chcieliśmy bardzo dzisiaj zdobyć trzy punkty.
Myśleliście przed tym meczem, że do końca rundy jest do zdobycia jeszcze 12 punktów, co wywindowałoby was mocno w tabeli, czy myślicie tylko o najbliższym meczu?
- Chcemy w każdym meczu punktować, czy to u siebie, czy na wyjeździe. Zawsze dajemy z siebie 100 procent, a myślę, że dzisiaj daliśmy jeszcze więcej. Chyba było to widać, a najgorsze jest to, że na niektóre rzeczy po prostu nie mamy wpływu. Stało się to, co się stało i teraz musimy szykować się do następnego meczu, by zdobyć trzy punkty.
Tego czasu nie będzie dużo, bo gracie już w najbliższy piątek.
- Może to i lepiej, będzie szybka możliwość żeby się zrehabilitować i już w piątek zdobyć trzy punkty, bo nie ma innej opcji.
W czwartek grałeś 45 minut w reprezentacji. To miało jakiś wpływ na to spotkanie?
- Nie chcę się żalić, bo wiesz jak to ludzie odbierają, ale też oszukiwać nie będę. Grałem trzy dni temu mecz, dziś kolejny i gdzieś ma to wpływ, ale pod wpływem adrenaliny tego nie czułem. Dopiero teraz po meczu dopadło mnie dość duże zmęczenie.
Mimo, że nie ma powodów do radości, to jednak chciałbym zapytać o tę "cięszynke" z Marcelem Ziemannem. Co wy tam wykombinowaliście?
- A zawsze się tak witamy i postanowiliśmy, że jeśli będziemy razem na boisku, to przy bramce któregoś z nas, tak się od teraz będziemy cieszyć. Fajnie, że Marcel zaczął, szkoda, że nie poprawiliśmy drugą bramką, bo byłoby dużo łatwiej.
12.11.17 23:04 S.M.P.
Prawda jest taka że atuty Siemaszki zespół musi umieć wykorzystać. A w tym meczu jak tego nie widziałem
12.11.17 22:32 whs
Ty byłeś na innym meczu? Skakał tylko co z tego jak wszystkie piłki miał grane za wysoko, a i był dobrze pilnowany przez cały mecz. Ważne że szarpal, pokazywał się, wracał nawet w swoje pole karne za przeciwnikiem
12.11.17 20:57 Owsian
Artur dlaczego nie walczysz? Ani razu nie wyskoczyłeś dzisiaj walczyć o górną piłkę. Wszystko odpuszczałeś.