W sobotę Stomil Olsztyn pokonał 2:0 GKS Tychy. W drużynie goście na końcówkę drugiej połowy na boisku pojawił się były zawodnik olsztyńskiego klubu Artur Siemaszko.
Na początek poproszę o komentarz na gorąco po tym spotkaniu.
- Z mojej perspektywy ciężko cokolwiek komentować, bo grałem w drużynie przegranej i nic dobrego nie mogę powiedzieć. Stomil wyglądał bardzo dobrze i to przez większą część meczu. Ciężko jest na gorąco mówić, co jest przyczyną, że nie wygraliśmy tego spotkania. Mecz trzeba przeanalizować. Musimy patrzeć na siebie, bo sytuacja w tabeli jest jaka jest.
Zaskoczyła ciebie postawa Stomilu na boisku?
- Byłem tutaj przez rok, wiec wiem jak Stomil lubi grać. Lubi się cofnąć i gra na kontrę. Ja byłem z boku, rozgrzewałem się. Dla mnie to był wiadomo szczególny mecz, bo jestem wychowankiem Stomilu i przeżywałem ten mecz. Stomil grał tak jak lubi grać. Piłkarze, którzy tutaj przyszli w ostatnim momencie, to muszę przyznać, że jest to zrobione z głową i nie są to przypadkowi ludzie.
A to nie jest trochę tak, że zlekceważyliście przeciwnika?
- Nie było zlekceważenia, serio! Jak rozmawialiśmy w szatni, to podkreślaliśmy to, że do tego klubu nie trafili zawodnicy z okręgówki. Przyszli piłkarze do grania i widać, że Stomil chce się utrzymać.
Gdy wchodziłeś na boisko pojawiły się w większości brawa.
- Mam okazję podziękować za to kibicom. Nie jestem nie wiadomo jakim doświadczonym zawodnikiem. Pierwszy raz jestem w takiej roli i bardzo się cieszę, że tak było. Zawsze podkreślałem, że jestem stąd i mam Stomilowską krew. To było dla mnie ważne, że większość kibiców przywitało mnie ciepło. Po meczu też rozmawiałem z kilkoma kibicami, którzy pytali się co u mnie słychać. Można mówić tutaj o zadowoleniu, ale tylko w tej kwestii, bo jednak jestem w drużynie, która przegrała. Jestem ambitnym człowiekiem i mimo, że kocham Stomil, to dzisiaj chciałem wygrać.
Będziecie uwikłani w walkę o utrzymanie czy szybko sobie zapewnicie utrzymanie?
- Mam nadzieję, że szybko się utrzymamy, ale wiadomo jaka jest piłka nożna. Nikt nic za darmo się nie dostaje. Stomil postawił dzisiaj twarde warunki, a takich spotkań będzie zdecydowanie więcej. Musimy grać lepiej. Nie mamy w głowach myśli czy gramy o utrzymanie, czy może o czołowe miejsca. Musimy się skupić nad tym co będzie w przyszły weekend. Trzeba zdobyć trzy punkty i zacząć punktować.
Jaka jest twoja sytuacja sportowa obecnie?
- Jestem wypożyczony z Zagłębia Lubin, za pół roku kończy mi się kontrakt. Skupiam się na tym co jest tu i teraz. Jestem zawodnikiem GKS-u Tychy i poświęcam się dla tego klubu w 100 procentach. Moim jedynym celem jest powrót do pierwszego składu. Nie chcę rozmawiać o tym, co będzie w czerwcu. Jeszcze grając w Stomilu pod koniec rundy nabawiłem się urazu i w ostatnich miesiącach roku trenowałem na pół gwizdka. Teraz trenuje już na 100 procent, ale jeszcze nie jestem w idealnej formie.