Stomil Olsztyn cały czas jest niepokonaną drużyną w tym sezonie II ligi. Tym razem olsztynianie zremisowali na własnym stadionie 2:2 z Garbarnią Kraków.
Przed meczem nikt z obozu olsztyńskiego nie brałby remisu w ciemno, ale z przebiegu całego spotkania z takiego rezultatu należy być zadowolonym. Stomil dwukrotnie przegrywał w tym meczu, przez całą drugą połowę grał w osłabieniu, a mimo to zdołał doprowadzić do remisu.
Szymon Grabowski ustalając wyjściową jedenastkę na to spotkanie nie mógł wziąć pod uwagę trzech zawodników. Z powodu kontuzji nie zagrali Dawid Kalisz oraz Mateusz Jarzynka. Bartosz Waleńcik z powodów osobistych na kilka dni musiał wyjechać z Olsztyna. W porównaniu z meczem z Polonią Warszawa (zremisowanym 1:1) w wyjściowej jedenastce doszło do jednej zmiany, w środku pola zobaczyliśmy Huberta Krawczuna.
Garbarnia Kraków szybko przejęła inicjatywę na boisku i stwarzała groźne sytuacje. Już na początku spotkania bramkarz Jakub Mądrzyk popełnił błąd, ale gola nie potrafił zdobyć Patryk Mularczyk. Goście na prowadzenie wyszli w 11 minucie, piłkę do siatki wpakował z 10 metra Jakub Karbowniak. Stomil mógł szybko doprowadzić do wyrównania. Shun Shibta mocno strzelił z 12 metrów, bramkarz sparował pod nogi Piotra Kurbiela, ale jego dobitka została także zablokowana.
Do wyrównania doprowadził w 21 minucie Michał Karlikowski, który płaskim i mierzonym strzałem pokonał bramkarza gości. Na drugą stronę pola karnego ładną piłkę posłał Filip Wójcik i publiczność Stomilu mogła cieszyć się ze zdobycia przez Stomil gola.
W 28 minucie Stomil mógł objąć prowadzenie, Hubert Krawczun w efektowny sposób, bo piętką podał do Karola Żwira, ale kapitan “Dumy Warmii” posłał piłkę wysoko nad poprzeczkę. Strzelona bramka napędziła Stomil do lepszej gry i było widać dobre próby strzelenia drugiego gola. Garbarnia także nie zamierzała odpuścić tego spotkania i olsztyńska obrona cały czas musiała być skupiona, żeby nie popełnić głupiego błędu. Niestety w ostatniej akcji meczu pierwszej połowie Lukáš Kubáň faulował przed polem karnym zawodnika Garbarnii i wyleciał za to przewinienie z boiska. Czeski obrońca wcześniej popełnił wcześniej techniczny błąd i musiał ratować się faulem.
W 54 minucie Garbarnia mogła objąć prowadzenie po tym jak w słupek uderzył Wojciech Słomka. Minutę później goście stworzyli kolejną groźną sytuację, dośrodkowanie w pole karne zakończyło się samobójczym trafieniem Jakuba Tecława.
Impuls do lepszej gry dał Sebastian Szypulski, który nie bał się indywidualnych pojedynków. W 77 minucie weszło dwóch kolejnych ofensywnych zawodników: Mateusz Sobotka oraz Bartosz Florek. I to był moment na podjęcie ryzyka w tym spotkaniu. I jedno odważne w pole karne dało bramkę wyrównującą. Faulowany na 10 metrze został Mateusz Jońca, a karnego pewnie wykorzystał wspomniany już wcześniej Tecław.
- Przygotowując się do tego spotkania wiedzieliśmy, że przyjdzie się nam zmierzyć z bardzo dobrym zespołem, jeśli chodzi o aspekty piłkarskie - powiedział po meczu Szymon Grabowski, trener Stomilu. - To się wszystko potwierdziło. Mamy do siebie pretensje o pewne aspekty, które z kolejki na kolejkę będziemy musieli poprawiać. Początek meczu w naszym wykonaniu nie był najlepszy. Przeciwnik miał optyczną przewagę co skończyło się bramką, ale my w tych momentach byliśmy za bardzo pasywni, szczególnie w środkowej strefie. Poruszaliśm się, ale zabrakło energi, odpowiedniego doskoku w pewnym momencie. Dopiero później łapaliśmy, jak nie nasze granie, to te elementy, o które nam chodzi. Utrzymywaliśmy się przy piłce, sprokurowaliśmy jedną, dwie sytuacje, które mogły skończyć się bramką.
I dodaje: - Gdybyśmy grali po równo, to druga połowa byłaby ciekawa. Na pewno pod względem taktycznym. Dla kibica było dużo emocji i takich pozytywnych emocji. Muszę pochwalić zespół za determinację, za to, że nie poddaliśmy się w żadnym momencie: czy to było po pierwszej straconej bramce, czy po czerwonej kartce, czy po drugiej bramce. Pokazaliśmy, że każdemu chłopakowi, który jest szatni Stomilu, zależy na tym żeby osiągnąć jak najlepszy wynik. To serducho zostało nagrodzone, bo strzeliliśmy bramkę na 2:2 i mieliśmy bramkę meczową i mogliśmy pokusić się o zwycięstwo. Musimy uszanować przeciwnika, to co było na boisku, i z podniesioną głową przyjąć ten remis, który za charakter nam się należał.
W najbliższą środę spotkanie, które elektryzuje całą piłkarską Warmię i Mazury. Stomil zagra na wyjeździe derbowe spotkanie z Olimpią Elbląg.