Stomil Olsztyn tylko zremisował w derbach z Olimpią Elbląg 1:1. Olsztynianie do przerwy prowadzili po golu Piotra Kurbiela. Duma Warmii straciła zwycięstwo w doliczonym czasie gry, dlatego niedosyt po tym remisie pozostaje ogromny.
Stomil w tym spotkaniu wystąpił w nowym, trzecim komplecie strojów, zaprojektowanym i wybranym w głosowaniu przez kibiców. Na stadionie zjawił się komplet widzów by wspierać Dumę Warmii. To pierwsza taka sytuacja w tym sezonie II ligi.
Do wyjściowego składu na ten mecz wrócili pauzujący w poprzednim spotkaniu za żółte kartki Filip Szabaciuk, Hubert Sadowski i Karol Żwir. Igor Kośmicki, który w Bytomiu zobaczył dwa napomnienia i musiał opuścić boisko, zasiadł na ławce rezerwowych. W barwach Olimpii wybiegł w “podstawie” były zawodnik Stomilu - Maciej Spychała.
Początek meczu optycznie należał do gości, którzy sprawniej przemieszczali się po boisku i starali się wykorzystać dość chaotyczne rozegrania olsztyńskich zawodników. Po 20 minutach podopieczni Janusza Bucholca zaczęli grać lepiej i stwarzać sytuacje. W 30. minucie Filip Wójcik strzelił za słabo głową po niezłej akcji w wykonaniu Żwira i Piotra Kurbiela. Chwilę później Filip Laskowski był faulowany w polu karnym, jednak sędzia Łukasz Ostrowski z Szczecina nie wskazał na wapno. W 34. minucie stadion przy Piłsudskiego 69a oszalał z radości. Piłkę w polu karnym głową zgrywał Hubert Krawczun a Kurbiel nie dał szans Andrzejowi Witanowi. Olsztyński napastnik strzelił swojego drugiego gola w tym sezonie.
Do końca pierwszej części gry wynik nie uległ zmianie, mimo kilku prób z obu stron. Między innymi sam na sam mógł wyjść Żwir, został jednak faulowany przed polem karnym, za co rywal zobaczył tylko żółty kartonik.
Druga połowa zaczęła się od chaotycznej gry z obu stron. Stomil naciskał, jednak czynił to nieudolnie. Goście w 61. minucie powinni wyrównać. Z wolnego dośrodkował w swoim stylu Spychała a Maciej Famulak nie trafił w bramkę w dogodnej sytuacji. Olimpia mocno naciskała i była bardzo blisko wyrównania, na szczęście nie wykorzystała swoich szans, często prokurowanych przez zawodników z Olsztyna. Zawodnicy Janusza Bucholca próbowali podwyższyć prowadzenie, jednak robili to bez pomysłu i chaotycznie. W 85. minucie po rzucie rożnym dla Stomilu do piłki dopadł Sadowski i potężnie huknął z dystansu, jednak piłka trafiła tylko w poprzeczkę.
Wynik w doliczonym czasie gry ustalił Maciej Famulak. Goście mieli rzut rożny, w olsztyńskim polu karnym pojawił się również bramkarz Witan i to na niego piłka została dośrodkowana na krótki słupek. Z bramki wyszedł Łukasz Jakubowski i słabo piąstkował. Piłka trafiła pod nogi Famulaka i ten ładnym strzałem pod poprzeczkę dał Olimpii remis. Sędzia asystent podniósł chorągiewkę, sygnalizując najprawdopodobniej faul na bramkarzu, jednak sędzia główny uznał bramkę i wskazał na środek boiska.
Kolejny mecz Stomil zagra na wyjeździe. 15. października spotka się we Wronkach z rezerwami Lecha Poznań.