Piłkarze Stomilu Olsztyn bezbramkowo zremisowali z Widzewem Łódź. Olsztyńscy piłkarze mieli swoje sytuacje do strzelania bramki. M.in. w drugiej połowie bliski strzelenia gola była Roman Maczułenko.
Stomil wywożąc jeden punkt z Łodzi utrzymał pozycję wicelidera I ligi. Spotkanie od początku do końca było wyrównane. Obydwie ekipy stworzyły sobie sytuacje bramkowe. Najbliższej strzelenia bramki był piłkarz Stomilu Roman Maczułenko, który przebojowo wdarł się w pole karne, ale strzał był mniej precyzyjny. Od utraty bramki w kilku sytuacjach ratował nasz zespół Piotr Skiba.
- Na pewno był to mecz ciężki dla nas. Nie ukrywajmy, że Widzew mimo, że jest w takiej sytuacji w jakiej jest, to poddałby się bez walki. W pierwszej połowie byli nawet stroną dominującą. Mieliśmy problem, który mamy od jakiegoś czasu, czyli utrzymanie się przy piłce w środkowej strefie boiska. Kompletnie to nam nie wychodziło i musieliśmy się trochę cofnąć, przetrzymać napór Widzewa i nie stracić bramki. To się nam udało. Nasza gra po przerwie wyglądała zdecydowanie lepiej, stworzyliśmy kilka sytuacji bramkowych. Widzew już tak nie dominował na boisku. Obie drużyny mogły strzelić bramkę i wynik uważam za sprawiedliwy. Myślę, że zespół, który pierwszy strzeliłby bramkę prawdopodobnie mógł wygrać mecz. Możemy być zadowoleni, zawodnicy naprawdę zostawiają dużo zdrowia na boisku i to też się liczy i jest bardzo ważne. Prędzej czy później zaczniemy dokładniej realizować założone cele taktyczne, bo tego spokoju jeszcze nam cały czas brakuje. W końcu chłopcy nabiorą pewności siebie i będzie to wyglądało dużo lepiej - ocenił spotkanie trener Stomilu Olsztyn Mirosław Jabłoński.