We wtorek (2 czerwca) Stomil Olsztyn zremisował 0:0 z Chrobrym Głogów. W drużynie rywali zagrał były olsztyński zawodnik Marcel Ziemann. Przeczytajcie co powiedział nam po tym meczu.
Jak ocenisz to spotkanie?
- Przetarcie. Widowisko nie było porywające, tempo gry nie było szybkie. Po tak długiej przerwie można było się tego spodziewać. Od kolejnych spotkań będzie to lepiej wyglądać.
Dobrze odrobiliście lekcje, bo wyłączyliście Stomil z gry skrzydłami czy z kontry. Nie oznacza to jednak, że od początku do końca kontrolowaliście spotkanie.
- Na sam koniec mieliśmy dwie sytuacje, ale Stomil także mógł strzelić gola z konty. Wyrównany mecz, remis sprawiedliwy. Obydwie drużyny miały sytuacje, ale żadna drużyna nie miała większej przewagi.
Mogłeś pokarać Stomil, bo oddałeś strzał z dużej odległości. Mogłeś tam lepiej przymierzyć?
- Nie wiedziałem, że “Bubu” (Piotr Skiba - red.) w tym wieku jest taki gibki (śmiech - red.). Piotrek lepiej zareagował niż oczekiwałem. Liczyłem, że wpadnie, ale zapomniałem, że w Stomilu jest taki dobry bramkarz.
Spotkania przeciwko Stomilowi na pewno znaczą dla ciebie dużo.
- Fajnie wspominam okres gry dla tego klubu. Przez dwa lata tutaj dużo się piłkarsko rozwinąłem. W Olsztynie poznałem wielu ciekawych i wartościowych ludzi.
Jak się grało bez publiczności?
- Było dziwnie, robi to ogromną różnicę. Dobrze, że gramy, ale brakuje nam dopingu. Gramy dla kibiców, bez fanów piłka nożna nie jest piłką nożną.