Po zakończonej rundzie jesiennej przeprowadziliśmy rozmowę z trenerem Stomilu Olsztyn - Adamem Majewskim.
Rozmawiamy chwilę po ostatnim spotkaniu trenera z piłkarzami Stomilu w tym roku. Ciężkie to były rozmowy?
- Zależy jak na to patrzeć. Było to podsumowanie i ocena występów poszczególnych piłkarzy w rundzie jesiennej. Dowiedzieli się co robili dobrze, nad czym muszą pracować. Rozmawialiśmy o teraźniejszości i przyszłości zawodników. Dla niektórych była to być może niespodzianka, a dla innych nie. Powiedziałem kto najlepiej jakby odszedł z tej drużyny, a kto zostaje.
Na wiosnę Stomil nadal będzie grał w tym ustawieniem co jesienią? Z trójka obrońców i wahadłowymi?
- Zdecydowanie tak! Było mnóstwo takich pytań na konferencjach prasowych. Wiem, że to jest normalne, że jak zespół nie wygrywa, to pojawiają się wątpliwości. Pierwsze co, to albo zmieniamy trenera albo system, bo nie pasuje do zawodników. Nie upieram się, że to jest mój wymysł i mi się tak podoba, dlatego tak gramy. Jestem przekonany o tym i to potwierdziła runda, że dzięki temu systemowi mamy tyle punktów ile mamy. Gdybyśmy grali tradycyjnym ustawieniem, to tych punktów byłoby zdecydowanie mniej. Udało się nam wykorzystać potencjał niektórych zawodników i dzięki temu np. Wiktor Biedrzycki czy Serafin Szota na tym skorzystali.
Jakich zawodników panu brakuje pod to ustawienie, żeby Stomil wiosną grał jeszcze lepiej?
- Jeżeli chcemy robić postęp i równać się do najlepszych drużyn w lidze to tych zmian musi kilka nastąpić. Lewy wahadłowy, tutaj grał Jurich Carolina, natomiast drugi zawodnik do rywalizacji lub lepszy jest nam potrzebny. Odszedł z zespołu Serafin Szota jako prawy-środkowy obrońca, ale zobaczymy, bo po kontuzji wraca Rafał Remisz. Potrzebujemy środkowego pomocnika na pozycji numer 10 lub 8. To wszystko uzależnione jest od tego w jakiej dyspozycji będzie Jakub Tecław. Napastnik do rywalizacji z Grzegorzem Kuświkiem. 3-4 nazwiska by nam się przydały jeżeli chcemy podnieść nasz poziom.
Przychodząc do klubu mówił trener w jednym z wywiadów, że chce zmienić styl drużyny na bardziej ofensywny. To już nastąpiło?
- Jeżeli to by było to co bym chciał to byśmy nie byli w tym miejscu, w którym jesteśmy. Nie chcę się tłumaczyć, ale mamy pewne ograniczenia i możliwości. Jest widoczna zmiana w stylu, nawet przez samo ustawienie, na tle jak to wyglądało za poprzedniego trenera. Daleko nam jednak do stylu ofensywnego, ale paradoksalnie, było kilka spotkań, w których my prowadziliśmy grę, ale dochodziliśmy do pewnego momentu i te akcje się kończyły. Nie było tego efektu końcowego, dużo do poprawy przed nami.
Stomil w 17 spotkaniach rundy jesiennej zgromadził 20 oczek. Jak trener oceni ten dorobek punktowy?
- Jest to obiektywny stan drużyny, a może nawet ponad stan. Kibicom się to nie spodoba, bo ja też bym chciał, żeby drużyna miała 1 miejsce i 51 punktów na koncie. To co zdobyliśmy jest adekwatne do naszych możliwości, szkoda pojedynczych meczów, w szczególności na własnym stadionie z GKS-em 1962 Jastrzębie, Resovią czy GKS-em Bełchatów. Trzy punkty więcej zrobiłby różnicę, bo byśmy wskoczyli na 9 miejsce. Efekt i wrażenia artystyczne oceniane byłyby lepiej.
Dlaczego traciliśmy punkty z drużynami teoretycznie słabszymi, a udawało nam się wygrać spotkania, w których Stomil skazywany był na porażki?
- Sprawa jest prosta. Ta liga jest taka jaka jest, każdy może wygrać z każdym. Jest kilka zespołów, np. Górnik Łęczna czy Odra Opole, które miały jedną sytuację i ją wykorzystywały. My nie byliśmy tak skuteczni jak inni. Teraz przed nami okres przygotowawczy, wszyscy przygotują się z jednego pułapu i będziemy wyglądali wiosną zdecydowanie lepiej.
Gdyby nie wrześniowe transfery to pewnie zespół nie miałby tylu punktów.
- Nasza zdobycz punktowa poprawiła się po tym jak do zespołu trafili doświadczeni piłkarze. Już w poprzednim sezonie mówiłem, że mamy młodą drużynę i potrzeba nam doświadczonych zawodników, od których nasza młodzież mogłaby się uczyć. Dysproporcja pomiędzy młodością a doświadczeniem musi być zachowana. Pierwsze spotkania w sezonie pokazały, że samą młodzieżą i bez zawodników, którzy odeszli latem, może być ciężko w tej lidze. Posiadanie takich napastników jak na początku sezonu powodowało, że nie stwarzaliśmy żadnego zagrożenia. Na poziomie I ligi nie da się zdobywać punktów nie mając piłkarzy ofensywnych na odpowiednim poziomie. Niektórzy myśleli, że jak w poprzednim sezonie, mimo tego, że utrzymaliśmy w przedostatniej kolejce, w niezłym stylu, to jak teraz dołączymy 1 cz 2 zawodników to zrobimy teraz 6 miejsce. Dla niektórych jak Sam van Huffel czy Koki Hinokio to tak naprawdę pierwszy sezon w seniorskiej piłce. To są rozwojowi piłkarze, ale dopiero wchodzą na pewien poziom. Dlatego potrzebowaliśmy doświadczonych piłkarzy. Wojciech Łuczak, Damian Byrtek i Grzegorz Kuświk przyszli tutaj tylko dlatego, że ja ich znałem. Gdyby byli optymalnie przygotowani i grali na swoich odpowiednim poziomie to nigdy by nie przyszli do Stomilu. Fajnie, że przy brakach kondycyjnych i braku rytmu meczowego, bo Łuczak ostatni mecz zagrał rok temu, Byrtek podobnie, wyszli na boisko i stali się realnym wzmocnieniem zespołu. Łuczak został najlepszym strzelcem zespołu, ale to niezbyt dobrze świadczy o poziomie tej ligi. Zawodnik zsiada z roweru, bo Wojtek lubi jazdę rowerem górskim, wskakuje do 1 składu i tak naprawdę jest wiodącym zawodnikiem.
Najlepszy mecz Stomilu w tej rundzie?
- Całego meczu nie wskażę, bo niestety to był nasz mankament w tej rundzie, że byliśmy w stanie zagrać dobrze tylko jedną połowę. Były takie dysproporcje, że zagraliśmy jedną dobrą połowę jak w Kielcach, Niepołomicach, czy jak w Głogowie gdzie wyszliśmy wysoko pressingiem, ale wtedy przeciwnik oddał jeden strzał i objął prowadzenie. Było kilka dobrych spotkań, ale tylko jedne 45 minut. To wynikało z tego, że wielu zawodników przyszło do nas będąc na innym etapie przygotowań: albo przyszli w trakcie rundy albo nie grając pół roku lub rok.
Najgorszy mecz w wykonaniu olsztyńskiego zespołu?
- W pamięci mam ostatnie spotkanie z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. To był oczywiście faworyt i lider I ligi, ale nie wyszło nam to spotkanie kompletnie. Było też kilka innych meczów jak np. z Jastrzębiem, które przegraliśmy u siebie. Rywale oddali jeden strzał w meczu i wygrali. Przeciętnie zagraliśmy z Resovią, chociaż udało się nam wyrównać w 95 minucie.
A jest takie spotkanie, którego trener najbardziej żałuje, że przez jeden detal czy niuans nie potoczyło się po myśli Stomilu?
- Każdy tak może tak powiedzieć, że można było wygrać, jakby się coś udało lepiej zrobić. U nas było kilka takich spotkań, gdzie szczegóły, jedna sytuacja, jedno lepsze podanie czy proste błędy decydowały o porażkach. Rywale nie strzelali nam goli po pięknych akcjach, a głównie po naszych indywidualnych błędach. Nawet z ŁKS-em Łódź pierwsze 35 minut graliśmy wysokim pressingiem, gdzie rywale nawet pół sytuacji nie stworzyli, a my nic nie wykorzystaliśmy. Dwie bramki straciliśmy w kilka minut i poszło. Musimy popracować nad koncentracją, bo w meczu z Miedzią Legnica prowadzimy i za chwilę tracimy i tak znowu. Na ten moment nie jesteśmy drużyną, która stworzy sobie w meczu 15 sytuacji. Nie możemy sobie pozwolić na niewykorzystywanie akcji czy na zbyt łatwe tracenie goli.
Jest pomysł na lepsze wykorzystanie w drużynie Sama van Huffela? Gdy trafił do drużyny, to dał nadzieję, że może stać się wiodącym piłkarzem. Strzelił gola w debiucie z Odrą Opole, ale następnie przygasł.
- Ma potencjał. Jest pracowitym i sumiennym piłkarzem, dobrze się integruje z zespołem, wpasował się idealnie. Zaczął super, bo wszyscy zapamiętali tego pierwszego gola i myśleli, że tak będzie ciągle. To zawodnik, który ma 22 lata i jest w innym kraju. Jest solidny, ale nie będzie gwiazdą. Zmiennicy byli jeszcze w gorszej formie, więc grał nawet jak miał niższą formę. Lepszych nie było. Teraz jeszcze przyplątał mu się jakiś uraz, potem był na kwarantannie. To jest typ zawodnika, który musi być ciągle w treningu, bo jak nie to jakość spada. Jest już praktycznie rok w Stomilu i od niego będziemy wymagać więcej. Zawodnicy na pozycji 8 i 10 są rozliczani z efektów, a Sam strzelił dopiero 1 gola. Potem nic nie strzelił. To jest do poprawy. To jest ambitny zawodnik i mam nadzieję, że uda się z niego jeszcze coś wyciągnąć.
Co się dzieje z Kokim Hinokio? Jego forma też jest poniżej oczekiwań.
- Analogiczna sytuacja jak z Samem, a do tego jest jeszcze młodszy. Istniały też pewne kłopoty komunikacyjne, ale jest już sporo w naszym kraju. To nie jest problem bo na boisku można porozumiewać się w języku “piłkarskim”. Gdy przychodziłem to był to piłkarz rezerwowy. Postawiliśmy na niego w tamtym sezonie i to zafunkcjonowało. Ma potencjał i walory motoryczne. Jest młodym zawodnikiem i dlatego będzie miał wahania formy. To nie jest zawodnik, który będzie ciągnął grę. To jest zawodnik, który będzie dodatkiem do drużyny i musi mieć wokół siebie doświadczonych piłkarzy. U nas w pewnym momencie tego zabrakło. Druga strona medalu jest taka, że rywale już wiedzą jak on gra i jest mu trudniej na boisku. To piłkarz z potencjałem i jeszcze się rozwinie.
Hubert Szramka to największe, pozytywne zaskoczenie tej rundy?
- Myślę, że dla niego samego i dla nas wszystkich. Śmieję się, że jak to niewiele potrzeba, bo od czerwonej kartki w IV lidze do pierwszego składu w I. W 4 spotkaniach zrobił więcej niż niektórzy razem wzięci przez całe swoje granie, ale nie będę tutaj podawał nazwisk. To jest sztuka, dostać swoją szansę i ją wykorzystać w ten sposób. Pamiętajmy, że ma 19 lat, jest wychowankiem i pochodzi z tego regionu. I o to chodzi, ale to nie będzie tak, że teraz co mecz będzie nam strzelał bramki. Zaczną się przygotowania, zobaczymy jak wypadnie w kolejnej rundzie, chciałbym żeby tak było.
W meczu z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza szansę debiutu dostał kolejny młody piłkarz - Jakub Kanclerz. Vjačeslavs Kudrjavcevs zgłosił uraz?
- Nie. Taka była nasza decyzja, żeby wpuścić go po przerwie. To była jedyna pozytywna informacja z tego spotkania. To jest zbyt krótki czas żeby dokonać tutaj głębszej analizy. Wchodząc jednak w takim momencie, przy wyniku 0:3 z liderem I ligi, nie jest łatwo. Oceniam jego grę bardzo pozytywnie. Wpuścił bramkę, ale nie miał nic do powiedzenia, bo to była akcja sam na sam. To będzie dla niego motywacja do dalszej cięższej pracy.
Serafin Szota wrócił do Wisły Kraków. Życzę mu jak najlepiej, ale jakby pojawiła się kolejna możliwość pozyskania tego zawodnika to trener byłby na tak?
- Oczywiście. Tak mu zresztą powiedzieliśmy, że widzimy go ponownie w naszych szeregach. “Serek” zrobił duży postęp, przez większość sezonu był solidnym zawodnikiem. Nasza trójka obrońców grała bardzo stabilnie. Końcówkę rundy miał słabszą, jest młodym zawodnikiem i stoi na rozdrożu. Od momentu kiedy usłyszał, że wraca do Wisły Kraków i potem się okaże co z nim dalej, to odbiło się na jego formie sportowej i pojawiły się błędy indywidualne.
Krystian Ogrodowski może wrócić w przerwie do Płocka?
- Jest wypożyczony do nas na rok, póki co nie ma sygnałów, że chcą go sprowadzić już teraz. Było oczywiście pytanie prezesa Wisły o jego formę. Myśleliśmy, że na nowy sezon zostanie u nas Wojciech Hajda, a Krystian będzie zawodnikiem do rywalizacji. Potoczyło się inaczej, Krystian dostał szansę jako piłkarz z IV ligi i ją wykorzystał.
Jak się gra bez kibiców?
- Nie muszę odpowiadać na to pytanie. Jest słabo, nie ma atmosfery, jest inna otoczka. Jeszcze jak ten piękny stadion jest cały odkryty to - wiem, że to śmiesznie zabrzmi - jest to nasza przewaga. Jak ktoś tutaj przyjedzie i spojrzy, to może stracić motywację do gry. Jestem tutaj krótko, ale wiem, że kibice w Olsztynie utożsamiają się z drużyną na dobre i na złe. Mam nadzieję, że na wiosnę wrócą na trybuny.
Ja znam trenera tylko z obserwacji konferencji prasowej. Sprawia pan wrażenie spokojnego i opanowanego. Jaki jest Adam Majewski w szatni?
- A pan myśli, że jak ktoś jest spokojny na zewnątrz, to w szatni będzie inny? Nie, ja jestem spokojnym człowiekiem i chłodno podchodzę do wszystkiego. Niektórym się to podoba, niektórym nie. Inni wolą krzykaczy i głośnych trenerów. Ja podchodzę do spraw analitycznie i w taki sposób reaguje w szatni, ale jak potrzeba gwałtownie zareagować to tak się dzieję.
Za co ostatnio trener dostaje od arbitrów żółte kartki?
- Śmieje się z tego, bo przecież jestem spokojnym trenerem, a tutaj pojawiają się te kartki. Wrażenie mam takie, bo nie chcę tutaj krytykować sędziów, ale im gorzej idzie im prowadzenie zawodów, to ja częściej dostaję żółte kartki. Sam sędzia jest zestresowany swoją postawą i musi odreagować. Nawet nie chodzi o to, że się coś powie niecenzuralnego, tylko skomentuje pracę arbitra to się natychmiast dostaje żółtą kartkę. Dziwię się bo w ostatnim meczu to bramkarz rywali za staranowanie naszego zawodnika powinien dostać czerwoną kartkę, a nie ja żółtą.
Jak będą wyglądały przygotowania do rundy wiosennej?
- Rozpoczynamy 6 stycznia. Na pierwsze dni przyjadą do nas zawodnicy z niższych lig, których już oglądaliśmy wcześniej, a teraz chcemy zobaczyć ich na naszym tle. Mamy zaplanowaną grę wewnętrzną, bo chcemy mieć odniesienie do naszych piłkarzy. Mamy zaplanowany obóz w Siedlcach w dniach 22-30 stycznia.
18.12.20 20:06 nor
Jest, jak jest - sezon stracony w kontekście dobrego wyniku. Uważam jednak, że to dobrze, iż obecny trener będzie mógł przygotować zespół do rundy wiosennej, okaże się, czy to potrafi. Transferów się nie spodziewam, bo niby kto miałby za nie zapłacić... Lepszy trener też tu nie przyjdzie. Stomil obecnie nie jest nawet ligowym średniakiem. Groszem także nie jest w stanie sypnąć. Stadion to ruina, zresztą i tak nie wiadomo, kiedy będziemy mogli na niego wrócić. Jeszcze jakieś ,,plusy,,?
17.12.20 15:30 Mieczysław Angielczyk
Ten trener nie ma żadnej ambicji A już nie mówię o fachowości
17.12.20 14:48 Piotr Kowalski
Czyli było jak było, jest jak jest i będzie jak będzie. Co wywiad to samo. Niezbyt błyskotliwie. Mimo wszystko jeśli nie ma opcji pozyskania dobrego trenera (miałem nadzieję na Moskala) to powinien zostać. Szkoda, że chce dalej ściągać te wypożyczenia. Ja bym wykorzystał fakt, że w obecnym sezonie spada tylko jedna drużyna. Jeśli faktycznie mu brakuje jeszcze doświadczenia to tych 4 ściągnąłbym bardziej ogranych, podziękował szrotowi z zaciągu GibonowoCzeresiowego, zakończył wypożyczenia i postawił na najzdolniejszych z województwa i z akademii Stomilu. Te 15 punktów potrzebnych do utrzymania powinni zdobyć do końca rundy. Jeśli Grzesiek Lech ogłosiłby taką strategię na rundę wiosenną, czyli przygotowanie drużyny w nowym bardziej regionalnym składzie i pracę nad zrozumieniem tego jakże wyjątkowego ustawienia przez piłkarzy na następny sezon to myślę, że kibice wybaczyliby kolejne słabsze występy naszej drużyny.
17.12.20 14:27 crispy
Oczywiście, że trener widzi co innego niż my. Gdyby widział to samo, musiałby przyznać, że jest cienki albo że graczy ma, których MUSIAŁ zaakceptować, jeszcze cieńszych i zawodowo strzelić sobie w łeb. A tak powiela staropolskie : Kumie, chwalą nas ! Kto !? Wy mnie a ja was !
16.12.20 17:50 czerkasow
Panie trenerze - grajmy systemem 1-1-7-4 i będzie git. A najlepiej wycofać bramkarza i przerzucić kogoś do pomocy.
16.12.20 14:49 Paweł Wilicki
Marduck.hehe tzn że w Stomilu teraz obowiązuje tradycja.. A kiedyś był taki co mowil że Tradycja to imię 😃
16.12.20 14:20 marduck
A jakie to jest tradycyjne ustawienie? Bo świat zna trochę ustawien ... i wg niego każde inne jest tradycyjne?
16.12.20 12:38 zjs
Widzisz Paweł to jest tak. Trener patrzy na mecz z innej perspektywy z poziomu boiska i to sobie koduje. Weryfikacja następuje po obejrzeniu z innego ujęcia ale pozostaje pierwsze wrażenie. W każdy razie trener mija się zupełnie z odczuciami widza, który widzi zupełnie co innego. Tak samo jest z oceną zawodników. Żadnych refleksji. Tak jakby chciał powiedzieć: "muszę zaakceptować decyzje władz klubu".
16.12.20 10:11 crispy
Bełkot tonącego w przerębli ...
16.12.20 09:28 A Ś
No i dalej bedzie meczyl te ustawienie, albo dostanie do tej taktyki ludzi i to odpali to ok ale jak beda grali to co do tej pory to bedzie dramat! Ja na miejscu prezesa sciagnal bym ze 2 szybkich skrzydlowych po zwonieniu w polowie rundy trenera moga sie przydac
16.12.20 09:20 THE CORE
Ciekawe kto tu przyjdzie? Stomil to nie jest trampolina do dalszej kariery na ten moment. Wystarczy popatrzeć jak sobie (nie)radzą ci co odeszli latem: Sobczak, Hajda, Siemaszko, Pałaszewski.
15.12.20 20:46 jacekoks
O Mosaku zapomniałeś gościu? Niech wraca i punktuje razy 2 w pjs. Ktoś do rywalizacji z Caroliną? Przecież ten chłop to nieporozumienie i on nie ma prawa z nikim rywalizować, wypożycz go do wikielca niech sie ogrywa.
15.12.20 19:24 Paweł Wilicki
WTF !!!! Zamiast powiedziec ze Szota zrobil duzo dla....przeciwników i temu Panu juz dziekujemy, rozgladamy sie za innym graczem to dzieki Serek - wracaj. Tragedia... Czy My i On ogladamy te same mecze ? Moze ma jakies rozowe soczewki ? Szkoda ze nie padło pytanie kto dostał zgode/insynuacje by szukac sobie klubu...
15.12.20 18:30 zjs
Majewski murem za Szotą. Kto odchodzi z zaciągu Kowalewskiego?