Stomil Olsztyn przegrał w Katowicach z GKS-em 1:2. Szkoda, bo w zasięgu Olsztynian był nawet komplet punktów. Po pierwszej połowie prowadziliśmy 1:0 po golu Grzegorza Lecha.
Bramkę dla Stomilu zainicjował Kato. Lewą stroną przedarł się w okolice pola karnego, wrzucił do Jeglińskiego, ten przytomnie odegrał do Lecha, a pomocnik Stomilu minął jeszcze obrońcę i posłał piłkę do siatki.
W drugiej połowie Stomil mógł podwyższyć wynik na 2:0. W akcji sam na sam prosto w bramkarza uderzył Kato.
Gospodarze do wyrównania doprowadzili w 71 minucie. Grzegorz Goncerz wykorzystał błąd Arkadiusza Kopruckiego i w sytuacji sam na sam z Mieczkowskim się nie pomylił.
Ten mecz nie musiał zakończyć się porażką, czy nawet remisem. Przed szansą na strzelenie bramki na 2:1 dla Stomilu stanął Dominik Kun. Olsztyński młodzieżowiec znalazł się sam na sam z bramkarzem i... spudłował.
Zdeterminowany GKS za wszelką cenę dążył do zdobycia bramki na wagę trzech punktów. Ostateczny cios gospodarze zadali w ostatniej akcji meczu. Znowu w roli głównej wystąpił Grzegorz Goncerz, który wykorzystał to, że Kamil Hempel wywrócił się w polu karnym i z bliskiej odległości skierował piłkę do siatki.