Stomil Olsztyn wygrał 2:1 z Wigrami Suwałki. Po meczu o komentarz poprosiliśmy byłego piłkarza Stomilu, a obecnie Wigier Suwałki Adriana Karankiewicza.
Całe spotkanie przesiedziałeś na ławce rezerwowych. Jak z takiej perspektywy wyglądało to spotkanie?
- Stomil zagrał to czego się spodziewaliśmy, czyli bronili na własnej połowie, czekali na kontry i wykorzystali nasze błędy. Otworzyli wynik, poprawili na 2:0. Potem było nam ciężko gonić. Teoretycznie wiedzieliśmy co olsztyński zespół będzie grać, a daliśmy się dwa razy pokonać. W drugiej połowie złapaliśmy kontakt, mieliśmy wcześniej rzut karny, pod koniec mocniej przycisnęliśmy. Myślałem, że uda się chociaż zremisować.
Już przy karnym pewnie pojawiła się taka myśl?
- Tak, myślałem, że złapiemy szybko kontakt ze Stomilem. Nie ma co rozpamiętywać, teraz musimy się skupić się na kolejnych spotkaniach.
Jak ocenisz szansę na utrzymanie obydwu drużyn? Stomil wygrał i przeskoczył Wigry w tabeli.
- Jeszcze jest sporo spotkań, cały czas piłka jest w grze. Mam nadzieję, że obydwa zespoły się utrzymują.
Tęsknisz za Olsztynem?
- Był tutaj dobry klimat. Z większością zawodników nadal mam dobry kontakt. Ta szatnia żyła i trochę mi jej brakuje. Serce troszkę mocniej zabiło, bo spędziłem w Olsztynie fajny rok.
Nie grałeś, ale na rozgrzewce miałeś kontakt z nową olsztyńską murawą.
- Robi wrażenie. Jest o klasę lepiej. Boisko było dobrze przygotowane. Piłka fajnie po niej chodziła.