W 2. kolejce I ligi Radomiak Radom wygrał 2:1 ze Stomilem Olsztyn. Bramkę dla gości zdobył w 5. minucie Artur Siemaszko. Dla Radomiaka strzelali Mateusz Michalski i Patryk Mikita.
Stomil Olsztyn dobrze rozpoczął mecz. Kilka minut po rozpoczęciu meczu Grzegorz Lech trafił w poprzeczkę. Za chwilę było już 0:1, gdy Artur Siemaszko strzelił w długi róg i piłka wpadła do siatki. Już w 13. minucie wyrównał Radomiak za sprawą trafienia Mateusza Michalskiego.
W drugiej połowie znaczną przewagę mieli gospodarze. Dwukrotnie przed stratą bramki olsztynian uchronił swoimi dobrymi interwencjami Piotr Skiba. Piłkarzom Stomilu zabrakło sił w końcówce spotkania, co bezlitośnie wykorzystał Radomiak. W 88. minucie Wojciech Dziemidowicz dał się ograć Leândro, który podał Patrykowi Mikicie i było 2:1.
W doliczonym czasie gry Stomil próbował wyrównać stan meczu, ale rozpaczliwe próby okazały się nieskuteczne.
Mecz był bardzo emocjonujący - mówił po meczu trener Stomilu, Piotr Zajaczkowski. - Wspaniały doping kibiców. Wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, jednak indywidualna akcja Leândro spowodowała, że straciliśmy bramkę na 2:1. W doliczonym czasie gry chcieliśmy doprowadzić do remisu. Mieliśmy rzuty z autu, stałe fragmenty gry i cały czas atakowaliśmy. W ostatniej sekundzie dogodną sytuację miał Sobczak. Zespół Radomiaka pokazał, że potrafi grać w piłkę niesiony dopingiem. Do swoich chłopaków nie mogę mieć pretensji. Mieliśmy swoje sytuacje, mieliśmy swoje fragmenty gry. To był bój, wojna trzymająca do ostatnich minut w napięciu. Tam gdzie jest walka tam są kartki. Mój zespół cechuje zadziorność, agresywność waleczność.