Piłkarze Stomilu Olsztyn rozczarowali swoich kibiców sobotnią postawą na boisku. Podopieczni Patryka Czubaka tylko zremisowali bezbramkowo z Pogonią Siedlce. Olsztynianie nie oddali żadnego celnego strzału przez całe 90. minut meczu.
Olsztynianie do tego spotkania mieli trzy punkty w ligowej tabeli, wywalczyli je na wyjeździe z Jastrzębiu-Zdroju. Po wygranym meczu 2:1 szkoleniowiec Stomilu zdecydował się na dwie zmiany w wyjściowej jedenastce. Od pierwszej minuty w akcji można było zobaczyć Łukasza Szramowskiego oraz Igora Kośmickiego. Na ławce rezerwowych usiedli Filip Wójcik oraz Marcin Stromecki. Z powodu kontuzji nie mógł zagrać Bartosz Waleńcik, piłkarz przeszedł już rezonans kontuzjowanej nogi i teraz w Stomilu czekają na opis.
Pierwsza połowa to niezbyt okazałe widowisko dla fanów, którzy postanowili sobotnie popołudnie spędzić przy Al. Piłsudskiego 69a. Tego dnia na wysłużonym obiekcie pojawiło się 1769 kibiców.
Żadna z drużyn nie stworzyła sobie stu procentowych sytuacji. Dwukrotnie mogło być groźnie po akcjach Łukasza Szramowskiego, a najlepszą okazję do strzelenia gola miał Filip Szabaciuk. Pierwsze minuty drugiej połowy to dwa zagrożenia, ale w uderzeniach piłkarzy Stomilu brakowało precyzji, żeby pokonać bramkarza gości Jakuba Kowynia. Kolejne minuty nie przynosiło żadnej sytuacji, po której Stomil mógłby strzelić gola. Trybuny coraz bardziej się denerwowały, na przemian na decyzje piłkarzy Dumy Warmii oraz arbitra Filipa Kaliszewskiego.
Szkoleniowiec Patryk Czubak szukał rozwiązań poprzez wprowadzanie na boisko nowych piłkarzy, kolejno weszli: Tomasz Bała, Filip Laskowski oraz Bartosz Florek. W 77. minucie goście mogli wyjść na prowadzenie. Pogoń miała rzut wolny z okolicy 25. metrów, ale fenomenalną paradą popisał się nasz bramkarz Miłosz Garstkiewicz. Na ostatnie 10. minut meczu na boisku pojawili się jeszcze Filip Wójcik oraz Marcin Stromecki. Na nic to się zdało, bo Stomil nie miał pomysłu jak przeprowadzić jedną skuteczną akcję, która pozwoliłaby strzelić zwycięską bramkę. Spotkanie zakończyło się, podobnie jak w rundzie jesiennej poprzedniego sezonu bezbramkowym remisem.
- Chciałbym podziękować za doping, który był fenomalny w tym meczu - mówił na konferencji prasowej trener Stomilu Patryk Czubak. - To nam pozwoliło zdobyć punkt z dobrym przeciwnikiem, dobrze przygotowanym, mieli lepsze walory fizyczne od nas. Mierzyliśmy się jak równy z równym w wielu momentach. Szczególnie w pierwszej połowie, gdy piłka była na ziemi, to mieliśmy kontrolę nad meczem. Natomiast później im dalej w las, to mieliśmy więcej długich piłek przegrywaliśmy. To generowało sytuacje, po których można było mieć wrażenie, że coś się nam wymyka. To był trudny mecz, mecz dobrze zorganizowanych zespołów. Ja mam ogromny szacunek wobec mojego zespołu za realizację zasad pod kątem bronienia. Nawet jak przeciwnik zdobył przestrzeń na boku, to obrona była pewna. Dzięki temu w tych kluczowych sytuacjach potrafiliśmy się wybronić.
I dodaje: Szkoda, że nasze momenty nie zamieniły się na bramkę. Mam takie wrażenie, że to nie przeciwnik nas z rytmu wybijał, a momentami sędzia (Filip Kaliszewski - red.), nie ma o czym rozmawiać. Były momenty, w których zdobywaliśmy przewagę, i pojawiały się decyzje, nie chce ich na gorąco oceniać, z perspektywy linii końcowej wydawały się dziwne. Powodowało, to że musieliśmy przejść do defensywy, przejąć piłkę, a wiadomo, że im bliżej końca meczu, to sił mieliśmy mniej. Cieszę się, że zawodnicy, którzy weszli w drugiej połowie wykonali swoje zadania w defensywie, nie w ofensywie. To bardzo istotne, bo weszli w trudnym momencie, bo piłka byłą częściej w górze niż na ziemi. Trzeba było wchodzić w wiele kontaktów. Szkoda, że jedna z sytuacji, którą mieliśmy, nie zamieniła się, nie powiem, że na bramkę, a na korzystniejszą sytuacją zakończoną celnym strzałem.
Lukáš Kubáň (Czechy) przeszedł do historii Stomilu Olsztyn. Zagrał 87. raz w barwach olsztyńskiego klubu i tym samym został liderem klasyfikacji występów w barwach olsztyńskiego klubu uwzględniając obcokrajowców. Wyprzedził Andreja Siniczyna (Białoruś), który grał w naszym klubie głównie w okresie Ekstraklasy.
- Nie biorę mocno tego pod uwagę, ale liczę na to, że będę powiększał liczbę spotkań w Stomilu. Jest z tego zadowolony i chcę grać jak najdłużej - mówił po meczu obrońca Stomilu urodzony w Czechach. - Jak oceniam mecz? Zdaję sobie sprawę, że z trybun to kiepsko wyglądało. My mieliśmy coś do zrealizowania, ale nie bardzo się nam to udawało. Takie mecze są, raz się gra, raz się walczy do końca. Tak bym to ujął. Takie są mecze, my musimy nad tym pracować, ćwiczyć to w mikrocyklu, żeby być lepszym i sytuacje sobie stwarzać, więcej niż w tym meczu.
W środę Stomil zagra w rundzie wstępnej Pucharu Polski z Radunią Stężyca. Spotkanie odbędzie się w Olsztynie, a początek meczu zaplanowano na godzinę 17:00. W kolejnym meczu ligowym olsztynianie zmierzą się na wyjeździe z Wisłą Puławy.