Po meczu Stomilu z Podbeskidziem rozmawialiśmy z byłym już kierownika pierwszej drużyny Ryszardem Świderskim, któremu przed meczem przedstawiciele klubu wręczyli pamiątkową koszulkę.
Przed meczem miła chwila. Przedstawiciele klubu wręczyli Panu pamiątkową koszulkę, w podziękowaniu za tyle lat pełnienia obowiązków kierownika pierwszego zespołu. Jak Pan to odbiera?
- Miła rzecz, która może zarówno cieszyć, jak i smucić. Miło, że ktoś pamiętał o tym. Może można było zrobić to wcześniej, bo moja praca skończyła się 30 czerwca, ale zrobiono to teraz, ale takie jest życie.
Z klubem się Pan nie rozstaje. Co będzie Pan teraz będzie robił?
- Nie wiem jak to do końca określić, ale jestem człowiekiem, który będzie się zajmował całością sprzętu w klubie. Mam nadzorować całość zamówień, które będą w klubie robione. Prezes zobowiązał mnie do tego i scedował na mnie dbanie o to, by w klubie był tylko i wyłącznie taki sprzęt, który ma być. Cieszy mnie to, że zostałem obdarzony zaufaniem.
To nie będzie tylko pierwsza drużyna?
- Moje obowiązki obejmują pierwszy zespół, rezerwy i grupy juniorskie i w przyszłości sekcje koszykówki. Na razie nie widzę za bardzo szans na to, by zorganizować wszystko tak, jak powinno funkcjonować, ze względu na brak pomieszczeń. To pomieszczenie, którym dysponuję, jest za małe dla pierwszego zespołu. Rozmawiałem z prezesem już o tym, że muszę mieć miejsce do pracy, żeby to wszystko dobrze funkcjonowało. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni, bo nie chciałbym czekać 10 lat, aż powstanie nowy stadion i nowe pomieszczenia. Niestety, jestem pesymistą w tym względzie i czekam na decyzje miasta. A na razie ich nie widać. Podobno ma być w grudniu, ale czy będzie, to się przekonamy. Niestety patrze na to przez pryzmat mojego pobytu w Olsztynie. Jestem tu od 1971 roku, stadion otwarto w 1978 i od tamtego czasu stoi jako "trup". Patrze na to realnie, nie lubię za wczasu chwalić czy ganić, ale patrze na realia. Jesteśmy jedynym miastem wojewódzkim, które nie ma nie tylko stadionu, ale i bazy. Jest to przykre.
Oglądał Pan mecz z trybun. Wierzył Pan, że Stomil odniesie zwycięstwo?
- Wierzyłem cały czas. Mam zdarte gardło, tak się wydzierałem. Był nawet taki moment, aż się na mnie wszyscy obejrzeli, że krzyczałem na sędziego. Nie wytrzymałem. Bylem za chłopakami i bardzo w nich wierzyłem.
29.08.16 06:47 Jan Tomasz
Paskudnie Biedrzycki postąpiłeś ze Świderskim. To oczywiście takze wina łopaty. Ale pamiętajcie. W zyciu wszystko wraca z nawiązką. Zobaczycie!
28.08.16 09:26 barakuda
Jak to mowia:wszystkie Ryski to fajne chlopaki.szacunek dla Pana za te lata pracy!