Po meczu Stomil Olsztyn 1:0 Podbeskidzie Bielsko-Biała rozmawialiśmy z autorem zwycięskiego gola - Arkadiuszem Czarneckim.
Wielkie emocje. W drugiej połowie przeważnie wasza obrona, ale udało się zrobić jedną akcje, która przyniosła zwycięstwo.
- Podbeskidzie było drużyną przeważającą w tym spotkaniu. My się broniliśmy dosyć nisko i ich ataki były częste i trudne do obrony. Stały fragment, udało się strzelić, wygrywamy 1:0 i to jest najważniejsze. Nerwy oczywiście były, bo był i słupek i inne sytuacje Podbeskidzia. W pewnych momentach było gorąco, ale na szczęście piłka do naszej bramki nie wpadła. Cieszymy się ze zwycięstwa.
Sytuacja bramkowa trudna, bo byleś odwrócony tyłem do bramki.
- Przyjąłem piłkę na klatkę piersiową, złożyłem się i uderzyłem. Piłka wpadła do siatki, to tak na gorąco. Wpadła i to jest najważniejsze.
Pierwsza połowa otwarta, ale w drugiej zdecydowanie się cofnęliście. Taki był plan w szatni, czy to Podbeskidzie zaczęło grać odważniej i was przygniotło?
- W pierwszej połowie było dużo biegania i dopadło nas zmęczenie, więc się cofnęliśmy trochę bardziej, ale i Podbeskidzie zaczęło atakować większa ilością zawodników, bo nawet stoperzy się podłączali od boku i robili przewagę. Spychali nas mocno do defensywy i dlatego tak to wyglądało.