Tylko na pierwszą połowę starczyło sił i szczęścia piłkarzom OKS-u 1945. W drugich 45 minutach mecz na swoją korzyść rozstrzygnęła Wisła Płock, która w całym spotkaniu wbiła olsztynianom aż 5 bramek.
Dla podopiecznych Zbigniewa Kaczmarka mecz rozpoczął się tragicznie. Wisła od pierwszej sekundy rzuciła się do ataku i po kilkudziesięciu sekundach było już 1:0. Z rzutu rożnego dośrodkował Robert Chwastek, a piłkę w bramce strzałem głową umieścił Marcin Pacan. Okazję do podwyższenia miał robiący sporo zamieszania pod bramką OKS-u Michał Twardowski, ale futbolówka po jego uderzeniu odbiła się od dwóch słupków, a dobijający z metra Daniel Koczon nie trafił w bramkę. W 19. minucie wyrównał OKS po tym jak piłkę w polu karnym opanował Łukasz Tumicz i z bliska pokonał Krzysztofa Kamińskiego. Osiem minut później ponownie na prowadzenie wysunęła się Wisła i ponownie olsztynianie zaspali podczas stałego fragmentu gry. Tym razem dośrodkowanie z rożnego Mariusza Soleckiego na bramkę zamienił Piotr Karwan. OKS nie powiedział ostatniego słowa i dziesięć minut przed przerwą ponownie wyrównał wynik meczu dzięki trafieniu Łukasza Tumicza. Na przerwę obie drużyny schodziły przy wyniku 2:2.
Jak fatalnie olsztynianie rozpoczęli pierwszą połowę, tak samo rozpoczęli drugą - od straty bramki. Dwie minuty po wznowieniu gry z rzutu wolnego przymierzył Mariusz Solecki i nad murem umieścił piłkę w siatce. Na podwyższenie wyniku dobrą okazję miał Koczon, ale w jego strzale zabrakło trochę celności. W 62. minucie za faul na Koczonie drugą żółtą kartką ukarany został Paweł Baranowski. Od tego momentu osłabiony OKS tylko przyjmował ciosy Wisły. 75. minucie po dwójkowej akcji Daniela Koczona i Mariusza Soleckiego ten drugi z bliska umieścił piłkę w bramce Rafała Gikiewicza. Bramkę dla Wisły chwilę później strzelił także Łukasz Sekulski, ale w tej sytuacji sędzia liniowy dopatrzył się pozycji spalonej. Na podwyższenie rezultatu szanse mieli Koczon, Sekulski i Karwan, ale im na drodze stawał Gikiewicz lub słupek. W doliczonym czasie gry kontaktowego gola mógł zdobyć Krzysztof Filipek, ale na jego drodze stanął płocki bramkarz. Za to chwilę później swoje strzelanie zakończyła Wisła, zdobywając piątego gola. Na swoją bramkę zasłużył Daniel Koczon, który obsłużony przez Łukasza Nadolskiego strzelił do pustej bramki.
Autor: kom