Piłkarze Stomilu Olsztyn skompromitowali się w wyjazdowym meczu w Gdyni. Olsztyńska drużyna przegrała z miejscową Arką Gdynia 0:6. Była to najwyższa porażka od momentu awansu do I ligi w 2012 roku.
Adrian Stawski na ostatni mecz w 2021 roku wystawił teoretycznie najsilniejszą jedenastkę jaką dysponuje w tej rundzie. Po kontuzji skręcenia stawu skokowego do podstawowego składu powrócił Jonatan Straus. Piłkarz kontuzji doznał podczas meczu z Puszczą Niepołomice, rehabilitował się w Białymstoku, na tyle skutecznie, że mógł zagrać w Gdyni. Kto wie czy to nie było ostatnie spotkanie tego zawodnika w barwach Stomilu, bo z końcem roku zawodnikowi kończy się umowa z olsztyńskim zespołem.
Pierwsze 30 minut nie wskazywały na to, że Stomil zostanie zmiażdzony przez Arkę Gdynia. Do momentu straty bramki spotkanie było wyrównane, ale punktów nie dostaje się za wrażenia artystyczne na boisku. Stomil wyglądał dość solidnie, momentami miał przewagę na boisku, stwarzał sytuację, ale żadna z akcji nie została zamieniona na gola.
Worek z bramkami otworzył się w 36 minucie. W pole karne dośrodkował Mateusz Stępień, a gola głową strzelił Michał Marcjanik. Chwilę wcześniej krycie zgubił Jonathan Simba Bwanga i gospodarze mogli cieszyć się z prowadzenia. Przed przerwą Stomil mógł jeszcze wyrównać za sprawą Patryka Mikity, ale piłka zatrzymała się na spojeniu słupka z poprzeczką.
Na drugą połowę Arka wyszła z nastawieniem jak najszybszego podwyższenia wyniku, a Stomil został w szatni, bo jak inaczej to nazwać, skoro podopieczni Stawskiego stracili po przerwie 5 goli!
Arce już w 47 minucie udało się podwyższyć wynik na 2:0. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, obrońcy Stomilu nie potrafili skutecznie przykryć Fabiana Hiszpańskiego i ten z bliskiej odległości podwyższył wynik. W 58 minucie Mateusz Żebrowski, także przy biernej postawie obrony Stomilu, podwyższył wynik meczu na 3:0. Gospodarzom to było za mało. W 69 minucie ładnym strzałem popisał się Adam Deja. Dwa ostatnie gole w tym meczu strzelił Michał Marcjanik, obrońca zanotował hattricka!