Relacja z meczu Arka Gdynia - Stomil Olsztyn

Piłkarze Stomilu Olsztyn przegrali 0:2 z Arką Gdynia. Zwycięskiego gola dla gospodarzy strzelali: Michał Żebrowski i Maciej Rosołek. Na początku drugiej połowy rzut karny zmarnował Wojciech Łuczak.

Piotr Klepczarek (mecz oglądał z trybun z powodu kary za czerwoną kartkę, a w protokole wpisany był Sylwester Wyłupski) dokonał dwóch zmian w wyjściowej jedenastce w porównaniu z ostatnim meczem. Do zdrowia powrócił Koki Hinokio i nie było w tym żadnego zaskoczenia, że znalazł się w składzie. Po kontuzji powrócił też Jonatan Straus i tutaj trener zaskoczył dają piłkarza do składu, a na środek obrony przesunięty został Jurich Carolina, bo za żółte kartki pauzował w meczu Damian Byrtek.

Przed meczem Stomil Olsztyn w pięknym sposób uczcił 4 rocznicę śmierci Andrzeja Biedrzyckiego. Piłkarze wyszli na rozgrzewkę w specjalnie dedykowanych koszulkach. Z tyłu było napisane: “Andrzej Biedrzycki 2", a z przodu: "Pamiętamy". W środę (21 kwietnia 2021 r.) minęło 4 lata jak odszedł od nas "Biedrza".

Do przerwy Arka Gdynia zasłużenie prowadziła 1:0. Gospodarze stworzyli sobie zdecydowanie więcej sytuacji pod bramką Michała Leszczyńskiego. Przegrywać już powinniśmy w 18 minucie, ale piłka po strzale Mateusza Żabrowskiego zatrzymała się na poprzeczce. Parę minut późnie blisko strzelenia gola był Janusz Letniowski, który otrzymał podanie od… Rafała Remisza. W 29 minuce gospodarze wyszli na prowadzenie. Koki Hinokio sfaulował Artura Siemaszkę po prawej stronie boiska. Dobrym dośrodkowaniem w pole karne popisał się Adam Deja, a tam najwyżej wyskoczył Żebrowski uderzył głową - piłka dotknęła jeszcze Rafała Remisza - i pokonał Leszczyńskiego.

Po przerwie olsztyński zespół zdecydowanie żwawiej ruszył do odrabiania strat. W 51 minucie Stomil mógł doprowadzić do remisu, ale zmarnowaliśmy rzut karny. Koki Hinokio wpadł w pole karne, oddał uderzenie i trafił w rękę Adama Dancha. Do rzutu karnego podszedł Wojciech Łuczak i trafił… w słupek.

Stomil nie miał nic do stracenia i rzucił się do ataków. Do wyrównania mógł doprowadzić m.in. Remisz po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. W 78 minucie silny strzał oddał Jakub Mysiorski, ale Daniel Kajzer wykazał się dobrą interwencją.

W 85 minucie powinno być 1:1! Z 7 metrów głową nie dał rady trafić do bramki Kuświk. Niewykorzystane sytuacje się zemściły w 90 minucie. Wynik spotkania ustalił Maciej Rosołek.

W najbliższą środę (28 kwietnia) Stomil Olsztyn na własnym stadionie zagra z Koroną Kielce. W meczu nie zagra Łuczak, który w Gdyni zobaczył czwartą żółtą kartkę.

em

Stomil Olsztyn niestety nie przywiózł chociażby jednego punkty z najbliższego wyjazdu w tym sezonie I ligi. Niedosyt jest ogromny, bo drużyna olsztyńskiego klubu w drugiej połowie zdominowała rywala i zmarnowała rzut karny.

Zacznijmy od początku. Trener Piotr Klepczarek (ostatni już raz mecz musiał oglądać z wysokości trybun za czerwoną kartkę w Bełchatowie) dokonał korekt w składzie w porównaniu z ostatnim meczem. Na boisko wpuścił od pierwszej minut powracających do zdrowia Jonatana Strausa oraz Kokiego Hinokio. W meczu z powodu pauzy za żółte kartki nie mógł zagrać Damian Byrtek.

Przed meczem Stomil Olsztyn w pięknym sposób uczcił 4 rocznicę śmierci Andrzeja Biedrzyckiego. Piłkarze wyszli na rozgrzewkę w specjalnie dedykowanych koszulkach. Z tyłu było napisane: “Andrzej Biedrzycki 2", a z przodu: "Pamiętamy". Numer “2” po śmierci legendy Stomilu został zastrzeżony i od tamtego momentu nikt już nie gra w Stomilu z tym numerem na plecach. W minioną środę minęło 4 lata jak odszedł od nas "Biedrza".

Mecz miał dwa różne oblicza i kibice zgromadzeni przed telewizorami obejrzeli zdecydowanie dwie różne połowy. Po pierwszej drużyna gospodarzy prowadziła zasłużenie, a prowadzili 1:0 tylko dlatego że byli bardzo nieskuteczni. Najpierw w poprzeczkę z bliskiej odległości trafił Mateusz Jankowski. Kilka minut później Juliusz Letniowski trafił obok słupka po tym jak piłkę wystawił mu zawodnik Stomilu Olsztyn Rafał Remisz. Gola w 29 minucie strzelił wspominany przez nas Jankowski, który wykorzystał idealne dośrodkowanie z rzutu wolnego Adama Deji.

Po przerwie na boisko wyszedł zdecydowanie lepszy Stomil, ale tak samo - a nawet więcej - nieskuteczny jak w 1 połowie Arka Gdynia. W 51 minucie powinno być 1:1. Rzut karny wywalczył Koki Hinokio, który nabił w rękę w polu karnych Adama Dancha. Do piłki podszedł doświadczony Wojciech Łuczak i trafił w słupek…

Olsztyńska drużyna nie miała nic do stracenia i dzięki zaangażowaniu i walce zdominowała rywala. Niestety celność w tym meczu była bardzo fatalna. W dogodnych sytuacjach bramkarza Arki nie potrafili pokonać Grzegorz Kuświk czy Jakub Mysiorski. Blisko trafienia był także Hinokio, ale zabrakło metra żeby zmieścić piłkę w siatce.

Pod koniec meczu niewykorzystane sytuacje się zemściły. Arka Gdynia strzeliła bramkę na 2:0 za sprawą Macieja - niedzielnego do obiadu - Rosołka.

- W drugiej połowie mieliśmy wiele sytuacji do tego żeby doprowadzić do remisu - powiedział po meczu dla Polsatu Sport Wojciech Łuczak. - Stworzyliśmy sobie tyle sytuacji, że mogliśmy go wygrać. W piłce nożnej liczy się skuteczność, a tego zabrakło. Może gdybym strzelił tego karnego… ale ja nie lubię gdybologi. Nie strzeliłem, taki jest sport. Biorę to na siebie, nie mam z tym problemu. Musimy pracować nad skutecznością. Możemy z podniesioną głową wyjechać z Gdyni. Wynik nie odzwierciedla tego co się działo na boisku. Mieliśmy swoje sytuacje, taki jest sport, a teraz trzeba pracować jeszcze ciężej i walczyć o swoje szczęście.

Kolejny mecz Stomil zagra w najbliższą środę (28 kwietnia 2021 r.) na własnym stadionie z Koroną Kielce. W meczu nie zagra Łuczak, który w Gdyni obejrzał czwarty żółty kartonik.

em