Stomil Olsztyn przerwał fantastyczną serię 17 spotkań bez porażki Miedzi Legnica. Co ciekawe rywale ostatni raz w I lidze przegrali we wrześniu w meczu… tak, tak, ze Stomilem. Podopieczni Piotra Jacka wywalczyli cenne trzy punkty i dali sygnał, że cały czas są w stanie walczyć o pozostanie w rozgrywkach.
Piotr Jacek podobnie jak w meczu w Rzeszowie, tak i w tym, dokonał kilku poważnych zmian w składzie w porównaniu z ostatnim spotkaniem. W wyjściowej jedenastce wybiegł tym razem Łukasz Moneta. Po pauzie za żółte kartki wrócił kapitan zespołu Karol Żwir. Pierwszy raz w tym sezonie ligowym od pierwszej minuty zagrał Japończyk Shun Shibata. Olsztyński szkoleniowiec postanowił także od początku dać zagrać Filipowi Wójcikowi. Do końca sezonu w barwach Stomilu nie zagra już Tomasz Tymosiak, który w ostatnim meczu nabawił się paskudnej kontuzji. Zawodnik ma złamaną kość jarzmową, zatokową oraz górę i dół oczodołu. Piłkarze olsztyńskiego klubu wyszli na rozgrzewkę w koszulkach z napisem “Tymo jesteśmy z Tobą”.
W pierwszych minutach Miedź chciała bardzo szybko strzelić gola, ale to Stomil powinien prowadzić 1:0 od 6 minuty. Bramkarz gospodarzy Paweł Lenarcik “wybrał się na spacer” zza pole karne, szybko na pustą bramkę z 25 metrów strzelał Jonatan Straus i niestety piłka trafiła w słupek. W 20 minucie gola strzelił Kamil Zapolnik, ale był na szczęście na ewidentnej pozycji spalonej. W 44 minucie Miedź była blisko zdobycia gola, ale z bliskiej odległości Patrych Makuch słabo uderzył w piłkę i Kacper Tobiasz pewnie złapał piłkę. Gdy wszyscy spodziewali się bezbramkowego remisu na koniec pierwszej połowy, to cios zadali gospodarze. Beniamin Czajka zaspał w polu karnym i nie zablokował strzału, i w efekce Nemanja Mijusković wpisasł się na listę strzelców.
Szkoleniowiec Stomilu Olsztyn dokonał dwóch zmian w przerwie meczu. Na boisku pojawili się Kefin Lafrance oraz Wojciech Reiman, w szatni zostali Beniamin Czajka i Shun Shibata. Na początku drugiej połowy przewaga gospodarzy była bardziej wyrazista niż w pierwszych 45 minutach. Stomil próbował szukać swoich szans po wrzutkach w pole karne. W 61 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Wójcik, ale piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. W 67 minucie Kacper Tobiasz uratował swój zespół od utraty bramki, w sytuacji sam na sam nie dał się pokonać Zapolnikowi.
W 74 minucie Stomil mógł doprowadzić do wyrównania, ale niestety piłka po uderzeniu Patryka Mikity zatrzymała się na słupku. I potem Stomil zaszokował wszystkich!
W 81 minucie z rzutu wolnego dośrodkował w pole karne Łukasz Moneta, piłka wpadła pod nogi Macieja Dampca, który popisał się pięknym uderzeniem z woleja i tym samym doprowadził do wyrównania. Pięć minut później było już 2:1 dla Stomilu. Arbiter Leszek Lewandowski z Zabrza słusznie podyktował rzut karny po zagraniu ręką w polu karnym przez JensaMartina Gammelby. Do “jedenastki” podszedł Patryk Mikita i pewnym uderzeniem strzelił gola na wagę trzech punktów. Było to 10 trafienie tego piłkarzy w obecnym sezonie I ligi.
- Przyjechaliśmy do jaskini lwa, bo też i lew jest w herbie Miedzianki - powiedział po meczu Piotr Jacek, trener Stomilu Olsztyn. - Wiedzieliśmy, że lider gra świetnie w piłkę i ma świetną passę. Ale liczyliśmy, że przerwiemy tę serię liderowi. Wiadomo w jakiej jesteśmy sytuacji. Każdy mecz jest dla nas bardzo ważny. Bez względu na to, kto jest po drugiej stronie. Muszę przyznać szczerze, że ani przez moment nie zwątpiłem, że wywieziemy stąd punkt, a nawet wygramy tutaj. Byliśmy tego pewni, budując tę pewność przez dwa poprzednie mecze, przez długie wyjazdy w zeszłym tygodniu, bo zrobiliśmy prawie 2000 kilometrów. Mimo tego, wierzyliśmy, że to nam się uda. O ile pierwsza połowa była absolutnie dla Miedzi, to w drugiej przy zmianie ustawienia zaczęliśmy dochodzić do głosu. Zmieniliśmy też ludzi. Cała kadra była w tym tygodniu bardzo potrzebna i każdy z zawodników, w tych trzech spotkaniach wystąpił w jakimś wymiarze czasowym. Pokazało to, że jesteśmy silni. Ci, którzy czekają, za chwilę wchodzą i dają dużo więcej spokoju i na odwrót. Bardzo się cieszymy z trzech punktów, w które jak powiedziałem, wierzyliśmy od samego początku. Na zakończenie chciałbym dodać, że spędziłem w Miedzi aż cztery lata. Był to bardzo pozytywny okres, z dobrymi wynikami sportowymi, więc też Miedzi kibicuję. Z tego miejsca nawet dzisiaj, po przegranym spotkaniu miejscowych, gratuluję awansu do ekstraklasy, bo Miedź jest ponadprzeciętna, wyróżnia się zdecydowanie i myślę, że nikt już Miedzi nie dogoni.
Kolejne spotkanie Stomil zagra dopiero po świętach - 19 kwietnia 2022 roku. U siebie z GKS-em Katowice.