Po zremisowanym meczu z Chojniczanką Chojnice poprosiliśmy o komentarz Wiktora Biedzryckiego, który w tym spotkaniu ujrzał dwie żółte kartki, w konsekwencji czerwoną.
- Trochę gorzej weszliśmy w spotkanie i straciliśmy bramkę. Otrząsnęliśmy się i z każdą minutą wyglądało to coraz lepiej. Udało się wyrównać, Nishi uderzył i mieliśmy remis. Decyzji sędziego nie chciałbym komentować za bardzo, ale podjął kilka dziwnych, Myślę, że pierwsza kartka dla Grześka Lecha, tak jak i u mnie druga, to ich nie było. Faul - ok, ale nie na żółta kartkę. Moja pierwsza jak najbardziej prawidłowa, natomiast przy drugiej skoczyłem bez zamiaru uderzenia przeciwnika i nie wiem skąd taka decyzja sędziego. W pierwszej połowie był ewidentny karny dla nas. Zawodnik Chojniczanki był na 15-14 metrze, trzymał rękę z tyłu, w którą trafiła piłka, a sędzia podyktował tylko rzut wolny. Z przebiegu spotkania pozostaje pewien niedosyt, ale potem, gdy już graliśmy w dziewięciu, to jednak punkt z liderem trzeba szanować. Niestety nie udało się strzelić bramki, gdy graliśmy w przewadze. W ostatniej akcji myślę, że był spalony, tak około metrowy i tu raczej kontrowersji nie było.