Piłkarze Stomilu Olsztyn zakończyli kolejny obóz przygotowawczy przed rundą wiosenną I ligi. W drodze powrotnej z Władysławowa-Cetniewa podopieczni Adriana Stawskiego rozegrali spotkanie sparingowe z Arką Gdynia. Olsztyńscy zawodnicy przegrali to spotkanie 0:2.
Dla Stomilowców był to trzeci obóz przygotowawczy w tym roku. W styczniu drużyna Stomilu przebywałą dwa razy na Mazurach w Mrągowie, a w zeszłym tygodniu szlifowała formę w godnych warunkach we Władysławowie-Cetniewie. Olsztyńscy zespół rozegrał w tym czasie dwa sparingowe spotkania. Na początku tygodnia przegrał 2:5 z II-ligową Radunią Stężyca, a w sobotę 0:2 z I-ligową Arką Gdynia.
Adrian Stawski pierwszy raz w okresie przygotowawczym postanowił nie wystawić dwóch jedenastek w bój. Zespół do meczu z Arką Gdynia podszedł jakby to miał być mecz ligowy. Pięć zmian w składzie nastąpiło dopiero w drugiej połowie spotkania. W wyjściowej jedenastce zobaczyliśmy m.in. Dominika Budzyńskiego, który najprawdopodobniej szykowany jest na bramkarza numer jeden, wobec urazu Krzysztofa Bąkowkiego, który może nie być w pełni zdrów przed pierwszym meczem na wiosnę. Po lekkim urazie do gry wrócił Karol Żwir. Olsztyński szkoleniowiec znalazł miejsce na boisku dla dwóch ofensywnych graczy Huberta Sobola i Patryka Mikity. Z powodu kontuzji nie mogli zagrać Filip Wójcik i Rafał Remisz. W zestawieniu na sparing nie było także Wojciecha Reimana, który nabawił się drobnego urazu podczas zgrupowania.
Pierwsza połowa spotkania w Gdynia (Narodowy Stadion Rugby) zakończyła się wynikiem bezbramkowym. Arka objęła prowadzenie w 59 minucie za sprawą Huberta Adamczyka. Wynik spotkania ustalił w 77. minucie Olaf Kobacki.
- Trzeba przyznać, że spotkanie do 60 minuty wyglądało całkiem przyzwoicie, komunikacja między naszymi zawodnikami, której wcześniej brakowało, była na dobrym poziomie - powiedział po meczu Adrian Stawski, trener Stomilu. - Myślę, że Arka do tej 60 minuty tak naprawdę nie mogła zbyt wiele zrobić. My mieliśmy swoje sytuacje, które mogliśmy zamienić na bramki, niestety nie udało się strzelić żadnej. Mamy trochę pretensji do siebie, że akcji Arki, które były kontratakami nie przerwaliśmy przy jednej i drugiej sytuacji, gdzie należy to przerwać i na takich błędach musimy się cały czas uczyć. Trzeba przyznać, że było to w większości meczu bardzo dobre spotkanie dla nas, kontrowaliśmy i zamykaliśmy wolne przestrzenie, gdzie Arka chciała grać piłką. Naprawdę obiecująco to wyglądało, oczywiście mecz musi wyglądać dobrze przez 90 minut plus to co jeszcze sędzia doliczy.
I dodaje: - Tu też trzeba przyznać, że sędzia nam ewidentnego rzutu karnego nie przyznał, gdzie faulowany był Jakub Tecław podczas stałego fragmentu gry. Była dobra sytuacja Huberta Sobola, swoją sytuację krótko po wejściu miał także Jakub Kisiel, który mając tylko bramkarza przed sobą, uderzył nad bramką. Można być zadowolonym z tych 60, może 70 minut, natomiast później wkradło się też trochę zmęczenia po obozie przygotowawczym. Teraz musimy robić wszystko, żeby być zadowolonym z całego meczu, do końcowego gwizdka. Najważniejsze jest to, że wiemy, że dzisiaj też można było przerwać te sytuacje i tych bramek straconych dziś by nie było. Musimy się zmuszać, żeby sytuacje, gdzie my zagramy źle piłkę i jest kontratak przeciwnika, to żeby przerywać. Jeśli to poprawimy, to myślę, że będzie dobrze.
Za tydzień Stomil zagra z Chojniczanką Chojnice. Ma to być ostatni sprawdzian przed ligą. W ostatni weekend lutego olsztyński zespół zagra na wyjeździe z Koroną Kielce (26 lutego 2022 r., godz. 12:40). Tym samym Stomil rozpocznie walkę o pozostanie w I lidze na kolejny sezon.