Stomil Olsztyn doznał piątej porażki w tym roku na wyjeździe. Olsztyński zespół przegrał 0:2 z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza.
Trener Adam Majewski nie mógł zastosować w tym meczu zasady, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Za ósmą żółtą kartkę pauzować musiał Wojciech Hajda. Olsztyński szkoleniowiec zdecydował, że od pierwszej minuty wybiegnie Artur Siemaszko. Na środku pomocy zagrał Sam van Huffel. Z powodu urazu pleców nie pojechał Grzegorz Lech, a w Olsztynie został bramkarz Michał Leszczyński.
Na przerwę drużyna Stomilu Olsztyn schodziła przegrywając 0:1. To najniższy wymiar kary. Zanim “biało-niebiescy” stracili gola to wcześniej gospodarze dwukrotnie mogli zdobyć gola, ale za każdym razem się mylili w polu karnym. Bruk-Bet wyszedł na prowadzenie za sprawą Piotra Wlazłego, który uciekł w polu karnym Arturowi Siemaszce i silnym strzałem z 10. metrów pokonał Piotra Skibę.
Stomil nie odpowiedział praktycznie żadnym strzałem oprócz udzenia Jakuba Tecława po rzucie rożnym. Stomil miał przewagę w posiadaniu piłki, ale ani razu nie potrafili stworzyć sobie bramkowej akcji.
W przerwie Jakub Mosakowski został w szatni, a w jego miejsce wszedł Jonatan Straus. Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy Carolina mógł doprowadzić do remisu, ale trafił w poprzeczkę. W 59. minucie powinno być 1:1. Siemaszko na szybkości wystawił piłke Kokiemu Hinokio. Japończyk strzelił z 11 metrów, ale Budziłek wybronił to uderzenie. Blisko wyrównania w 64. minucie był Tecław, ale piłka zatrzymałą się na poprzeczce.
Druga połowa w wykonaniu Stomilu była zdecydowanie lepsza, ale to nic nie dało. W ostatniej mucie gospodarze strzelili jeszcze jedną bramkę. Przegraliśmy piątę spotkanie na wyjeździe w tym roku.
- Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku - powiedział po meczu Adam Majewski, trener Stomilu. - Z przebiegu spotkania w pierwszej połowie zespół Termaliki był troszeczkę lepszy. W drugiej połowie stworzyliśmy przewagę, mieliśmy kilka fajnych sytuacji. Postawa bramkarza Niecieczy spowodowała że tego meczu chociażby nie zremisowaliśmy. Dlatego tym bardziej szkoda.
I dodaje: - Nadal uważam, że idziemy w dobrym kierunku. Mamy bardzo młodą drużynę i jeżeli popracujemy nad koncentracją, bo w tym meczu straciliśmy bramkę po dwóch stałych fragmentach gry. Jeżeli to wyelimujemy plus to co zaprezentowaliśmy w drugiej połowie to myślę, że swobodnie pozwoli to nam utrzymać się w lidze i zrobić kolejny krok do przodu.
W kolejnym spotkaniu Stomil zagra u siebie z Miedzią Legnica. Mecz w sobotę (11 lipca) o godz. 17:40.