Stomil Olsztyn przegrał 0:1 z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Olsztyński zespół bramkę stracił z rzutu karnego, którego gospodarze dostali w prezencie od arbitra Sebastiana Jarzębaka. Chwilę później arbiter nie dopatrzył się ręki w polu karnym Podbeskidzie, chociaż widziała to cała Polska przed telewizorami.
Olsztyński zespół nie zagrał rewelacyjnego spotkania. Gra pozostowiała wiele do życzenia, ale na remis Stomil zasłużył, ale do Olsztyna piłkarze wrócili z zerowym dorobkiem punktowym. W pierwszej połowie bramkę mógł zdobyć Artur Siemaszko, ale źle przyjął piłkę od Grzegorza Lecha.
Na pomeczowej konferencji prasowej pracę sędziego dobitnie podsumował trener Stomilu Kamil Kiereś.
- Przyjechaliśmy tutaj z nastawieniem wywalczenia punktów - mówił Kiereś. - Dążyliśmy do tego, aby zdobyć trzy punkty. Na pewno by nas zadowolił również jeden punkt, na który - moim zdaniem - w pełni zasłużyliśmy. Z bardzo dużą determinacją pracowaliśmy w obronie przez całe spotkanie i ciężko było Podbeskidziu stworzyć klarowną sytuację.
I dodaje: - Wynikało to z naszego nastawienia w grze obronnej. Szkoda dziś naszej pracy, bo dziś ewidentnie zostaliśmy oszukani. Decyzja sędziego o podyktowaniu rzutu karnego w 90 minucie ewidentnie jest pomyłką sędziego i przez to przegrywamy spotkanie. Generalnie w stronę sędziego powinienem skierować kilka brzydkich słów. Ciężko pracowaliśmy zimą, aby ten punkt zdobyć, na który zasłużyliśmy. Bardzo to boli. Teraz, jako drużyna, musimy zmierzyć się z potężnymi emocjami. Brakuje mi słów, zostaliśmy dziś oszukani.
W kolejnym spotkaniu Stomil Olsztyn zagra z Ruchem Chorzów. Mecz zaplanowano na sobotę (10 marca) o godz. 17.