Prowadziliśmy z Bogdanką Łęczna do przerwy 2:1. W drugiej połowie zamiast dobić przeciwnika, to straciliśmy bramkę. Mogło być jeszcze gorzej, bo karnego nie wykorzystali goście. O tego karnego dużo pretensji na konferencji prasowej miał trener Zbigniew Kaczmarek, i trzeba przyznać, że słusznie.
Kibiców, którzy weszli na stadion w trakcie rozgrzewki olsztyńskich piłkarzy, zadziwił fakt braku na placu Łukasza Suchockiego. Piłkarz Stomilu Olsztyn podkręcił na środowym treningu nogę i będzie pauzował około dwóch tygodniu.
- Nie chcieliśmy o tym informować wcześniej. Wszystko po to, żeby goście mieli trudniej z dopasowaniem taktyki - mówił na konferencji prasowej Zbigniew Kaczmarek, trener Stomilu Olsztyn. Olsztyński szkoleniowiec zdecydował się także postawić od pierwszych minut na Arkadiusza Kopruckiego, który powrócił do składu po kontuzji. Za Suchockiego wszedł Tomasz Strzelec, który zagrał jak się później okazało dobre zawody. Nie wystarczyło to jednak, żeby wygrać mecz.
Stomil Olsztyn rozpoczął mecz bardzo nerwowo i już po 10. minutach przegrywaliśmy 0:1. Bramkę straciliśmy po stałym fragmencie gry. Veljko Nikitović uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego i pokonał Tomasza Ptaka. Po upływie około dziesięciu minut Stomil Olsztyn zaczął grać zdecydowanie lepiej. Zespół odważniej wchodził w pole karne i stwarzał zagrożenie pod bramką Sergiusza Prusaka. W 31 minucie do wyrównania doprowadził Michał Świderski. Z prawej strony zacentrował Tomasz Strzelec. Do główki wyskoczył Szymon Kaźmierowski, jego strzał sparował jeszcze bramkarz Bogdanki, ale wobec poprawki Świderskiego był już bezradny. Stomil poszedł w tym momencie za ciosem i zdobył kolejną bramkę. Przebojową akcją popisał się Mindaugas Kalonas. Litewski pomocnik minął bramkarza gości i podał do Tomasza Strzelca, który strzelił bramkę na 2:1. Taki Stomil Olsztyn chciałoby się oglądać zawsze!
Na pewno nie chcemy oglądać takiego Stomilu Olsztyn z drugiej połowy. Na pewno też kibice nie chcą oglądać takiego sędziowania jakie zapewnił w meczu Tomasz Radkiewicz z Łodzi. Z pełną świadomością piszemy, że rzutu karnego nie powinno być! Na konferencji prasowej Zbigniew Kaczmarek mówił, że ten rzut karny to "prezent", za to, że sędzia w pierwszej połowie nie podyktował słusznej jedenastki dla Bogdanki. I ciężko nie przyznać trenerowi racji... Na nasze szczęście Tomáš Pešír trafił w słupek.
I tutaj można przytoczyć takie powiedzenie z podwórka, że każdy... trafia w słupek. Tylko, że ta głupota przeniosła się na grę naszego zespołu. Bo jak można inaczej to nazwać? Prowadzimy 2:1 i zamiast dobić podłamanego rywala, to my tracimy kolejną bramkę po stałym fragmencie. W 74. minucie nikt nie upilnował Sebastiana Szałachowskiego i ten uderzył silnie pod poprzeczkę. Do końca meczu już żadnej drużynie nie udało się strzelić bramki. Od 80. minuty Stomil Olsztyn grał w osłabieniu. Dwie żółte kartki w meczu zobaczył Paweł Baranowski.