Aż siedem bramek obejrzeli kibice obu zespołów w meczu Pierwszej Ligi w Chojnicach. Niestety, o jedną bramkę więcej strzelili gospodarze - grający w eksperymentalnym składzie Stomil przegrał z Chojniczanką 4:3 (3:2).
- Źle weszliśmy w tym mecz. Nie wiem, co było tego przyczyna: pięciogodzinna podróż autokarem, pogoda, czy może przeciwnik. Myślę, że wszystko po trochu, spowodowało, że graliśmy mało pewnie na początku. Nie było widać jakości. Rozkręcaliśmy się z minuty na minuty, gdyby mecz trwał jeszcze z piętnaście minut dłużej, to wynik byłby korzystniejszy. Gratuluje Chojniczance zwycięstwa, dobrego spotkania. Mecz mógł się podobać kibicom. Dużo bramek, dużo akcji ofensywnych. Obydwa zespoły zagrały na luzie i w tych trudnych warunkach stworzyły fajne widowisko. Przed meczem rozchorował się Łukasz Jegliński. Nie wyleczył się Roman Meczułenko, po meczu z GKS-em Katowice jest mocno poobijany. Nie chciałem ryzykować. Chciałem też sprawdzić przydatność piłkarzy rezerwowych - powiedział po meczu trener Stomilu Olsztyn Mirosław Jabłoński.