Stomil Olsztyn w zaległym spotkaniu pokonał 1:0 MKS Kluczbork. Po meczu rozmawialiśmy z Jarosławem Ratajczakiem.
Zdecydowanie inne warunki niż w meczu z Bytovią, ale najważniejsze, że także zdobyliście trzy punkty.
- Bardzo one były nam potrzebne. Liczyło się tylko zwycięstwo, bo o żadnym stylu nie było mowy, bo nie można było grać w piłkę. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji i jedną wykorzystaliśmy. Cieszymy się bardzo z trzech punktów, bo naprawdę były nam bardzo potrzebne.
Trener Adam Łopatko powiedział, że zespołowi brakowało także takie zwycięstwa 1:0 po bardzo ciężkim meczu. Które wyszarpaliście, wywalczyliście. Oczywiście były wysokie zwycięstwa, które jednak mogą czasami przynieść odwrotny skutek (po zwycięstwie 4:1 z GKS-em Tychy, Stomil przez ponad miesiąc nie mógł strzelic gola - red.).
- Zgodzę się z trenerem. W szatni panowała wspaniała atmosfera, dopiero godzinę po meczu zbieram się do domu. Było wesoło. Jednak przed nami kolejne spotkanie i nie możemy poprzestać na tych dwóch zwycięstwach. Chcemy piąć się w górę tabeli i pokazać, że Stomil jest mocny.
Przed wami w sobotę mecz z Wigrami Suwałki. Zdążycie się zregenerować na ten mecz?
- Oczywiście, że tak. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do sezonu. Kryzys jest już za nami, pniemy się w tabeli.
Jak się odnajdujesz w nowym ustawieniu?
- Bardzo dobrze. Dzisiaj (środa - red.) było mniej grania w piłkę. Sam jestem ciekaw jak nas trener ustawi w Suwałkach, bo widać, że nowe ustawienie wypaliło. Ciekawe, czy wrócimy do poprzedniego ustawienia, czy będziemy grać 3-4-3, czyli bardzo ofensywnym ustawieniem.