Po meczu w Suwałkach poprosiliśmy o komentarz pomocnika Stomilu Patryka Kuna.
- Fatalnie zaczęliśmy. Wigry zaatakowały i szybko tracimy bramkę po rzucie z autu. Ta bramka wybiła nas z rytmu i później ten karny.Od tego momentu ruszyliśmy odważniej do przodu, strzeliliśmy bramkę kontaktową i Wigry zaczęły się gubić, przejęliśmy inicjatywę. Oczywiście Wigry miały sytuacje żeby zamknąć ten mecz i strzelić na 3:1. Piotr Skiba dobrze bronił, ale my też mieliśmy swoje sytuacje.Mogliśmy wyrównać, a później może nawet wygrać mecz. Warunki atmosferyczne trochę przeszkadzały, ale obie drużyny miały takie same, więc nie ma co zwalać na nie winy. Nie było tak źle, na pewno lepiej się grało niż w środę w Olsztynie. Piłka chodziła normalnie, nie stawał w miejscu. To, że graliśmy o jeden więcej mecz w tygodniu od Wigier, nie miało chyba znaczenia, bo ja dobrze się czułem na boisku, nawet pod koniec spotkania. Nie wiem, jak inni koledzy, ja nie czułem tego środowego meczu.