Pogoda nie po raz pierwszy spłatała nam figla. W zeszłym i w tym sezonie sprawiła, że dwa mecze z Sandecją Nowy Sącz odbywały się w anormalnych warunkach. Czy jednak rozgrywki piłkarskie przewidziane są tylko na idealna pogodę? Chyba nie.
Zawodnicy Stomilu też wychodzili z tego założenia i mecz chcieli rozegrać, pomimo niesprzyjających warunków. Nie wiem, czy goście tak bardzo się uparli, że sędzia Lyczmański naciskał, wraz z obserwatorem, by jednak sobotniego meczu nie rozgrywać. W trosce o zdrowie zawodników. Pewnie w trosce o siebie również, bo cała odpowiedzialność, w razie czego, spadłaby na niego. Trudno mu nie przyznać racji.
Już widzę oczami wyobraźni te wszystkie komentarze. " Piłkarze to p******ki, nie wyszli na mecz. Trochę wody im przeszkadza.". "Kyniu znowu miesza i usprawiedliwia.". Niby tak, piłka nożna to gra dla twardych zawodników, którzy umieją nie odpuszczać. Miałem jednak tę wątpliwą przyjemność i byłem przed meczem na murawie obiektu przy P69A. O ile przed meczem z Sandecją jakoś to wyglądało, to w sobotę boisko było jak ryżowe poletko w Chinach przed zbiorami. Nie wiem, jak widzieli to kibice z poziomu trybuny, ale na dole było tragicznie.
Nasuwa się oczywista refleksja, czy gdyby w Olsztynie był nowy stadion, z nowiusieńką murawą, która spełniałaby najnowsze normy, to czy drenaż odprowadziłby nadmiar wody z boiska? Wydaje się, że tak. Wraca więc jak bumerang problem infrastruktury w Olsztynie, a jego rozwiązania nadal nie widać. Mam taką cicha nadzieję, że, może z małymi opóźnieniami, jednak coś się w końcu w tym temacie ruszy. Grudzień już tuż, tuż i termin zakończenia prac projektowych blisko. Co dalej?
Nie komentuję z zasady Waszych komentarzy, nawet jeśli dotyczą one mnie i mogą mi się czasem nie podobać. Pisałem już kiedyś, że z opinią i prawdą jest jak z dupą, każdy ma swoją. Do odniesienia się do Waszych wpisów natchnął mnie jednak felieton Komentatora. Jest w nim dużo prawdy, ale też prawdy Komentatora właśnie. Każdy ma prawo do tego, by widzieć sprawy przez swój pryzmat, przez pryzmat tego, co wie, czego doświadczył, co robi. Pewnie, że jest pewien dyskomfort w tym, co robimy. Z wyważeniem pewnych osobistych sympatii ze słuszną krytyką, wynikającą z obserwacji rzeczywistości. Z drugiej strony, wszystkim nie dogodzisz. Gdy zadaję, w moim mniemaniu, trudne pytanie, o przyszłość trenera w klubie, bo wyraźnie nie idzie, to Wy piszecie, że jest tendencyjne i pewnie zadane z intencją wywołania w piłkarzu chęci obrony szkoleniowca. Gówno prawda. Z reszta i tak nikt nie wie, co myślę, tak jak i ja nie wiem, co myślą inni. Wróżką nie jestem.
Odwiecznym dylematem dziennikarza jest również to, że nie zawsze może wykorzystać to, czego się dowiedział. A bo to nieoficjalne, a tamto z niepotwierdzonego źródła. Życie.
Czy jestem zwolennikiem Adama Łopatko? Tak, jestem. Z powodów, którym już niejednokrotnie dawałem wyraz. Czy to znaczy, że jestem wobec niego bezkrytyczny? Nie! Nigdy natomiast nie byłem zwolennikiem zachowań nagłych, wywołanych emocjami, jeśli sytuacja tego nie wymaga. Dlatego ze spokojem patrzę na to, co na razie dzieje się w Stomilu. W Stomilu, w rozumieniu zespołu i sztabu, a nie w szeroko rozumianym klubie.
Czemu? Bo miałem przeogromne wątpliwości, gdy Stomil zatrudniał Jabłońskiego. I co? I się pomyliłem. Wzorem jest dla mnie Chrobry Głogów, w którym trener Ireneusz Mamrot jest już... 6 lat. Spokojnie dano mu pracować. Nie wiem, jakie są tam oczekiwania, plany i nadzieje. Nie interesuje mnie to. Fakt jest jednak faktem. Po drugie, mamy dopiero 14 kolejkę, wiec chyba nikt nie wyobrażał sobie, że będziemy mieli już, ostatecznie zapewnione utrzymanie w lidze. Bo chyba wszyscy sobie zdajemy sprawę, że na razie walka o tak zwane wyższe cele nam nie grozi. Z wielu, nie zawsze od klubu zależnych, powodów.
Odrębną sprawą jest także dobór momentów, w których mój szanowny kolega redakcyjny pisze swoje felietony. Ja cały czas powtarzam, że Komentator powinien pisać częściej, bo ma dobre pióro i bardzo fajne, nieszablonowe spojrzenie. Tak jednak wychodzi, że zazwyczaj nie pisze, bo mu się nie chce, a jak z nudów coś napisze, to potem dzieje się tak, jak z reprezentacją narodową. Czy ktoś uwierzy w to, że we Francji podczas Euro nasi reprezentanci zachowywali się inaczej? Albo podczas poprzednich eliminacji? Tylko wtedy "żarło", więc jak można było krytykować ekipę Nawałki? Teraz to sprawa przedwyborcza, polityczna można powiedzieć i wpisuje się w wojenkę w PZPN-ie.
Broń Boże, nie podejrzewam Komentatora o uskutecznianie jakiś wojenek w Stomilu, bo nie uwierzę, że chciał jakoś specjalnie wpisać się w to, co można od jakiegoś czasu zaobserwować w komentarzach na stomil.olsztyn.pl. Tak po prostu wyszło. Powtórzę się, jest wiele prawdy w tym, co pisze Komentator, ale nie zgadzam się ze wszystkimi tezami. I na szczęście nie muszę. Bardzo dobrze, że powstał taki felieton, który porusza sprawy trudne. Pokazuje on Wam także to, że nasza robota nie jest tak łatwa, jak to się niektórym wydaje.
A co do kontaktów osobistych, relacji, sympatii czy kolegowania się - my nie szukamy takowych wśród piłkarzy czy działaczy. Ba, z Emilozo nie mamy czasu skoczyć na przysłowiowe piwko we dwóch, bo zazwyczaj nie mamy na to czasu, a cóż dopiero myśleć o utrzymywaniu jakiś kontaktów z piłkarzami. Oczywistym jest, że angażując się w tak wiele spraw wokół klubu, mamy inny stosunek do klubu, niż na przykład niegdysiejszy dziennikarz pewnego mało popularnego dziennika. Inaczej patrzymy na ten klub, inaczej odbieramy zachodzące w nim procesy. Jednocześnie rozumiem wszelkie konkretne głosy krytyczne, bo bez konstruktywnej krytyki nie można się rozwijać. Nie rozumiem natomiast zwykłego "cebulactwa", narzekań na wszystko i wszystkich. Bo wyobraźcie sobie, że Stomil jednak w sobotę zagrał z MKS-em Kluczbork, ale ze względu na warunki boiskowe coś nie poszło. Narzekanie jak ta lala. Czyli tak źle i tak niedobrze.
Żeby była jasność - jest bardzo wiele spraw, które mi się w Stomilu nie podobają, są źle załatwiane, czy źle prowadzone. To jednak, pozwólcie, zachowam sobie na odrębny felieton. Zapewne po rundzie jesiennej, bo wtedy jest sporo czasu na to, by wyciągnąć wnioski, poszukać rozwiązania i wdrożyć plany w życie. Tylko żeby jeszcze ktoś chciał to przeczytać, przemyśleć i zrozumieć. Tak jak z felietonem mojego szanownego redakcyjnego kolegi.
SPW!
24.10.16 15:29 Martini
Chrobry Glogow tez jest dla mnie wzorem ale pod wzgledem infrastruktury.
23.10.16 18:42 jacekoks
Korzystając z gościnnej Ostródy, można byłoby ująć np dwa ostatnie mecze rundy jesiennej w roli gospodarza na ich obiekcie, co rok mamy obawe ze zaoramy piłsudskiego na maksa przed zimą. Wiem że to dla niektórych niefajny pomysł ale drodzy kibice i tak nas to czeka jeśli mamy mieć nowy stadion, conajmniej półtorej sezonu grania w Ostródzie.
23.10.16 11:50 Jan Tomasz
Wydaje mi się , że nazywanie Kynia dziennikarzem sportowym jest jednak na wyrost.
23.10.16 11:47 Wielki Stomil
dobrze ze nie znowu bylby glupi remis i strata pkt a na to niemozemy sobie pozwolic u siebie musmiumy !!!!! wygrywac dol za nami pkt caly czas i my tez musimy!!!!! WALKA AGRESJA WALKA w grudziadzu wygrajcie tam w koncu!!!!
22.10.16 23:44 lechita
Sorry za mój błąd. Miało być kyniu oczywiście. Jeszcze raz wielkie sorki
22.10.16 23:42 lechita
Drogi Emilu musze ci powiedzieć ze bardzo cie szanuję za to ze masz tak głęboko w serduchu nasz Stomil i niech klub dziękuję nie wiem komu ze ma tak zajebistego dziennikarza sportowego. Ale z góry zaznaczam, że ostatniego komentarza nie cofam