Piłkarze Stomilu Olsztyn drugi raz w rundzie wiosennej nie wykorzystali szansy na wydostanie się ze strefy spadkowej I ligi. Podopieczni Piotra Jacka przegrali 0:1 na własnym obiekcie z GKS-em Katowice.
Stomil zaczął z animuszem, Już w 4, minucie przeprowadził składaną akcję prawą stroną, ale strzał Łukasza Monety został wybity na róg, po którym uderzenie Wojciecha Reimana sprzed pola karnego poszybowało wysoko nad bramką GKS-u. W pierwszym kwadransie gry Stomil miał optyczną przewagę, ale niestety nic z niej nie wynikało.
W 20. minucie Kacper Tobiasz zachował się mocno niefrasobliwie, zwlekając z wybiciem piłki pod naporem rywali, zbyt krótko wykopał. Na szczęście zawodnicy rywali sprokurowali spalon. Minutę później Tobiasz uratował Stomil przed stratą bramki, broniąc mocny strzał Marco Roginicia z bliskiej odległości. Po dwóch minutach zatrzymał szarżę Filipa Szymczaka.
W 39. minucie powinno być 1:0 dla gości. Szymczyk urwał się olsztyńskim obrońcom i w sytuacji sam na sam z Tobiaszem nie trafił w bramkę.
W przerwie trener Jacek dokonał dwóch zmian. Na boisku pojawili się Krzysztof Toporkiewicz i Maciej Spychała, zmieniając Filipa Wójcika i Jakuba Kisiela.
Po minucie gry mogło być 1:0 dla Stomilu, gdy Moneta dośrodkowywał z rzutu rożnego, ale Toporkiewicz trafił tylko w boczną siatkę. W 53. minucie zakotłowało się pod bramką Tobiasza, trzy razy próbowali zawodnicy GieKSy, ale ostatecznie strzał napastnika gości poszybował wysoko nad olsztyńska bramką.
W 56. minucie ładna akcja Stomilu zakończyła się uderzeniem Karola Żwira, które Dawid Kudła ledwo sparował na rzut rożny. .
W 63. minucie mocniej zabiły serca kibiców Stomilu, gdy sędzia wskazał na weryfikację VAR by sprawdzić możliwość dotknięcia ręką piłki w polu karnym gości. Piotr Urban po długim oglądaniu sytuacji zdecydował się podyktować rzut karny, który Patryk Mikita niestety zmarnował. W 83. minucie Rafał Remisz mógł wyprowadzić zespół na prowadzenie, ale trafił głową w słupek.
W 85. minucie w końcu goście wyprowadzili zabójczą kontrę. Akcję prawą stroną skutecznie wykończył Szymczyk, który z bliskiej odległości trafił do bramki bronionej przez Tobiasza.
- Podobnie jak w Legnicy, tak i teraz rozegraliśmy dwie różne połowy - powiedział na konferencji prasowej Piotr Jacek, trener Stomilu. - W pierwszej połowie graliśmy zbyt defensywnie, zbyt bojaźliwie. Bardzo często w fazach przejściowych, gdy odbieraliśmy przeciwnikowi piłkę i była okazja zagrania piłki do przodu, to ją graliśmy zbyt często do tyłu przez bramkarza. Wynikało to po raz kolejny z niepewności i strachu. Skorygowaliśmy te rzeczy w przerwie i absolutnie w drugiej połowie wyglądało to lepiej. Zawodnicy podeszli wyżej w obronie itd. Wiemy, że w ten sposób będziemy chcieli grać u siebie. W pierwszej połowie gdy przeciwnik stworzył sobie więcej sytuacji, to w drugiej przy trzech naszych i niewykorzystanym rzucie karny, powinniśmy przynajmniej zdobyć jeden punkt. Tak się nie stało, nie ma co rozpaczać, szybko o tym zapomnieć i skupić się na kolejnym wyjazdowym spotkaniu.
Dla Stomilu była to 18 porażka w tym sezonie I lidze, a 12 na własnym obiekcie. Kolejne spotkanie w niedzielę na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała.