Po meczu Chojniczanka Chojnice - Stomil Olsztyn rozmawialiśmy z trenerem Stomilu Olsztyn Zbigniewem Kaczmarkiem.
W 89 minucie rzut karny wywalczył Bartosz Papka. Nasz pomocnik zabrał się z piłką w pole karny i został sfaulowany przez zawodnika Chojniczanki. Do rzutu karnego podszedł Grzegorz Lech i pewnie wykorzystał stały fragment gry. Chojniczanka rzuciła się do ataku, ale ku radości olsztyńskich piłkarzy i kibiców trzy punkty zostały przypisane dla Stomilu Olsztyn.
Wcześniej optyczną przewagę miał zespół gospodarzy, który stworzył się kilka groźnych sytuacji. Kolejny raz Piotr Skiba udowodnił, że nie przypadkowo jest pierwszym bramkarzem "biało-niebieskich". M.in. w 84 minucie nasz bramkarz wybronił mocny strzał Roberta Bednarka.
- Pierwsze minuty spotkania potwierdziły, że Chojniczanka jest silnym zespołem. Nie mieliśmy dobrego wejścia w mecz. Z minuty na minutę było jednak lepiej. Odparliśmy huraganowe ataki gospodarzy i to my zaczęliśmy lepiej grać. Już w pierwszej połowie mieliśmy dwie dogodne sytuacje, po których mogły paść bramki. Druga połowa była bardziej wyrównana. Nie było jakiś wybornych sytuacji. Już wcześniej powinien być rzut karny dla nas. Hempel był ewidentnie faulowany w polu karnym, a sędzia pokazał mu żółtą kartkę. Na szczęście później sędzia podyktował słusznie rzut karny. Lech pewnie wykonał i wygraliśmy. Sędzia nie miał dzisiaj dobrego dnia. Był najsłabszy na boisku. Wprowadził wiele nerwowości w obydwu drużynach. W pewnym momencie doszło do komicznej sytuacji, gdzie Paweł Głowacki zobaczył czerwoną kartkę, ale sędzia szybko się z tej kuriozalnej decyzji wycofał. My mamy nad czym pracować. Musimy wyeliminować z naszej gry słabe wejście w spotkanie, bo zisiejszy mecz mógł się różnie zakończyć - ocenił spotkanie Zbigniew Kaczmarek, trener Stomilu Olsztyn.
Teraz czas na zwycięstwo na własnym stadionie. W sobotę (7 września, godz. 17:00) piłkarze Stomilu zagrają z Olimpią Grudziądz.