Piłkarze Stomilu Olsztyn zagrali trzeci mecz z rzędu na zero z tyłu. Tym razem podopieczni Piotra Zajączkowskiego zremisowali 0:0 w Głogowie z miejscowym Chrobrym.
Stomil Olsztyn do meczu z Chrobrym Głogów przystąpił jako faworyt, bo przypomnijmy, że podopieczni Piotra Zajaczkowskiego mieli za sobą serię trzech zwycięstw z rzędu. Natomiast drużyna Chrobrego Głogów fatalnie zaczęła sezon bo przegrała wszystkie pięć spotkań.
Olsztyński sztab szkoleniowiec nie mógł do boju wystawić takiej samej jedenastki jak w meczu z Sandecją Nowy Sącz. Przypomnijmy, że w meczu urazu mięśnia dwugłowego doznał Mateusz Gancarczyk. Do pełni zdrowia nie doszedł także jego starszy brat Waldemar, dlatego od pierwszej minuty na boisku w Głogowie walczył Bartłomiej Niedziela.
Początek pierwszej połowy należał zdecydowanie do gospodarzy. Stomil nie miał dobrego wejścia w to spotkanie, ale gospodarze nie potrafili wykorzystać słabszego momentu olsztyńskiego drużyny. Z minuty na minutę nasza drużyna zyskiwała przewagę na boisku, a nawet stworzyła sobie sytuacje bramkowe. Wiktor Biedrzycki mógł dać prowadzenie po rzucie rożnym, a później Artur Siemaszko trafił w słupek.
W drugiej połowie obydwie drużyny miały szansę na gole. Stomil mógł prowadzi 1:0, ale znowu zabrakło szczęścia, bo po strzale Szymona Sobczaka futbolówka zatrzymała się na słupku. Gospodarze nie wykorzystali doskonałej sytuacji za sprawą Damiana Kowalczyka, który otrzymał prezent od olsztyńskiego obrońcy Jakuba Mosakowskiego. W 85. minucie Stomil wyszedł z kontrą, Sobczak padł w polu karnym, ale sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Bezbramkowy remis stał się faktem. Stomil od czterech spotkań nie zaznał porażki, a od trzech nie stracił gola.
Kolejne spotkanie w I lidze Stomil Olsztyn zagra na własnym stadionie z Zagłębiem Sosnowiec. Mecz zaplanowano na piątek (30 sierpnia) o godz. 17:30.