Początek olsztynianie mieli fantastyczny - po świetnym zagraniu Pawła Łukasika w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Łukasz Suchocki, co prawda Rafał Gikiewicz zdołał odbić piłkę, ale po chwili musiał jeszcze raz interweniować, bo do dobitki szykował się Kamil Graczyk.
Pomocnik OKS był o ułamek sekundy szybszy od bramkarza Wigier, ten nie mając innego wyjścia sfaulował Graczyka, a sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę na gola pewnym strzałem zamienił Łukasik i zespół Andrzeja Nakielskiego zyskał komfort gry. Mało jednak z tego komfortu wynikało, bo o dziwo częściej przy piłce zaczęli bywać goście, a nawet mieli szanse na gole. Olsztynianie obudzili się w końcówce pierwszej połowy, kiedy to dwa razy mocno się zakotłowało pod bramką Wigier. Po dwóch takich akcjach piłka lądowała w okolicach linii pola karnego pod nogami Łukasika, jednak olsztyńskiemu napastnikowi nie udało się umieścić jej w siatce. Zmiana na tablicy wyników powinna nastąpić także po przerwie. Znów OKS miał dwie świetnie szanse na zmianę wyniku, ale tym razem nie wykorzystał ich Suchocki - dwa rajdy w swoim stylu, na pełnej szybkości, przeprowadził Jacek Gabrusewicz; za pierwszym razem wystawił Suchockiemu piłkę piętą, a ten strzelił obok słupka, a chwilę potem Gabrusewicz zagrał tak, że "Suchy" znalazł się w sytuacji sam na sam z Gikiewiczem. I, niestety, musiał uznać wyższość bramkarza Wigier.
Wciąż jednak niewiele wskazywało na to, że goście zdobędą gola, natomiast irytację publiczności wzbudzały pomyłki sędziego, który kompletnie "nie czytał" gry. W 69. min podyktował na przykład rzut wolny za rzekomy faul Graczyka. Olsztyńska defensywa zaspała, goście szybko rozegrali akcję, a zgłoszony do składu Wigier na trzy mecze doświadczony Piotr Stokowiec (131 meczów w polskiej lidze, 8 goli) posłał piłkę z około 27 m w sam róg bramki Bartosza Grygorowicza.
W końcówce obie drużyny miały po jednej szansie: z olsztyńskiej strony zmarnował ją Łukasz Harmaciński, który skiksował w polu karnym, a ze strony Wigier w doliczonym czasie gry minimalnie obok słupka główkował Igor Todorow.
Źródło: Gazeta Olsztyńska