Piłkarze Stomilu Olsztyn wygrali 2:1 w Nowym Sączu z Sandecją. Dwie bramki dla "Biało-niebieskich" strzelił Wołodymyr Kowal.
Spotkanie idealnie ułożyło się dla naszego zespołu. Sandecja popełniła błąd w obronie, wykorzystał to Ihor Skoba, który ładnie zagrał do Kowala, który zachował zimną krew w polu karnym i pokonał bramkarza gospodarzy już w 24 sekundzie spotkania!
Drugi raz Kowal bramkę strzelił pod koniec pierwszej połowy. Napastnik z Ukrainy precyzyjnym strzałem z rzutu wolnego w samo okienko wpisał się na listę strzelców. Trzeba przyznać, że bramka pięknej urody.
W drugiej połowie Sandecja strzeliła kontaktową bramkę, ale Stomil umiejętnie się bronił i nie pozwolił na nic więcej rywalom.
- Prowadziliśmy 2:0, ale to nie oznaczało, że mamy dużą przewagę. To gospodarze ją mieli, byli bardzo ruchliwi, dużo operowali piłką, dużo biegali. Robili wszystko, żeby zdobyć kontaktową bramkę. Mieliśmy problemy z opanowaniem środka pola, wiedzieliśmy, że będzie z tym problem, dlatego staraliśmy się jak najbardziej zagęścić tę część boiska. My też mieliśmy swoje sytuacje. Sandecja miała przewagę w posiadaniu piłki, ale sytuacje bramkowe miał każdy zespół - mówił po meczu trener Stomilu Olsztyn Mirosław Jabłoński.
W następną sobotę do Olsztyna przyjeżdżają Wigry Suwałki. Początek meczu o godzinie 13:00. Mobilizacja!